OBRONA LWOWA 1918 SEMPER FIDELIS
18 listopada zapraszamy na krakowskie obchody 105. rocznicy bohaterskiej obrony Lwowa - zwycięskiego powstania Orląt Lwowskich
Artur Oppman, Orlątko | ... Mamo, czy jesteś ze mną? Nie słyszę twoich słów... W oczach mi trochę ciemno... Obroniliśmy Lwów!... Zostaniesz biedna samą... Baczność! Za Lwów! Cel! Pal! Tylko mi ciebie, mamo, Tylko mi Polski żal!...
OBRONA LWOWA 1918-1920 SEMPER FIDELIS
Ochotnicza Legia Kobiet, ochotnicza organizacja wojskowa utworzona we Lwowie w 1918 przez kobiety, pragnące walczyć o niepodległość Polski. Kobiety z OLK walczyły o Lwów w trakcie wojny polsko-ukraińskiej oraz wojny polsko-bolszewickiej, w tym także w walkach o Wilno

Tak: wpakowali nas w butelkę ojcowie rewolucji! W butelkę wpakowali, propagandą zakorkowali i na zawsze durniami zrobili - Sergiusz Piasecki

Michał Kozłowski

Zaczynali jako zakon szpitalników, aby z czasem stać się jednym z najbardziej wpływowych bractw rycerskich. Dziewięć wieków ich historii obfituje w niezwykłe wydarzenia. Zapraszamy na pierwszą część niezwykłych dziejów joannitów…
W połowie XI wieku grupa włoskich kupców z Amalii założyła w Jerozolimie klasztor Matki Boskiej Łacińskiej. Przy nim zaś utworzono szpital i hospicjum dla pielgrzymów oraz kupców, przybywających z Europy. Ta skromna fundacja łacinników całkowicie zmieniła swój charakter po utworzeniu Królestwa Jerozolimskiego. Bractwo szpitalne, początkowo zależne od klasztoru Matki Boskiej Łacińskiej, szybko się usamodzielniło. Za rządów Gerarda, który stał na czele bractwa w okresie pierwszej krucjaty, przekształciło się ono w nową organizacją religijną, z własnymi zasadami życia i odrębnymi zadaniami. Nowe bractwo przyjęło nazwą Szpitala św. Jana Chrzciciela.

Raymond du Puy [Domena publiczna]

Raymond du Puy

Cieszyło się ono opieką i poparciem pierwszych władców Jerozolimy, papiestwa oraz feudalnego rycerstwa. Król Baldwin I (1100-1118) wydzielał im zwykle część łupów wojennych. Zaczęli oni również otrzymywać ziemskie posiadłości, które systematycznie się powiększały. Już za rządów Gerarda (zm. ok. 1119/1120) szpitalowi św. Jana w Jerozolimie podlegało kilka hospicjów i szpitali w Syrii. Głównym zadaniem bractwa była ciągle jeszcze działalność charytatywna: opieka nad ubogimi, pielgrzymami i chorymi. Dalsze zmiany nastąpiły w bractwie za czasów mistrza Rajmunda du Puy (1120-1160). Bractwo szpitalników przekształciło się wówczas z luźnej organizacji charytatywno-religijnej w zakon. Co więcej, za wzorem templariuszy, joannici stali się zakonem rycerskim. I obok zwykłych ślubów zakonnych zaczęli składać dodatkowy – ślub nieustannej walki z niewiernymi.
Prawie równocześnie joannici uzyskali również przywileje prawne od papieży, które gwarantowały im swobodę w wewnętrznym zarządzie zakonu, uwalniały spod władzy patriarchy Jerozolimy, biskupów i innych przedstawicieli hierarchii kościelnej, a poddawały zakon jedynie zwierzchnictwu papieża. Począwszy od bulli Anastazego IV z 1154 roku mnożyły się papieskie przywileje dla joannitów. Utrzymywali oni przy kurii papieskiej prokuratorów, którzy pilnowali interesów zakonu: każdy papieski przywilej był opłacany z bogatych szkatuł zakonnych, rozdawnictwo stanowiło dla papiestwa źródło znacznych korzyści finansowych.
Organizacja zakonu joannitów była podobna do organizacji zakonu templariuszy. Na czele zakonu stał wielki mistrz, obierany spośród braci-rycerzy. Kierował on zakonem i przewodniczył obradom kapituły generalnej. Ta ostatnio decydowała z kolei o najważniejszych sprawach zakonu. Postanowienia kapituły generalnej z 1262 roku mówią wyraźnie, że wielkim mistrzem mógł być tylko człowiek urodzony legalnie ze szlachetnych rodziców. Aby przy elekcji wielkiego mistrza nie było sporów, w 1283 roku kapituła generalna postanowiła, że w miejscu, gdzie odbywa się wybór wielkiego mistrza, nikt w okresie elekcji nie może mieć przy sobie jakiejkolwiek broni, ani jej przechowywać.

Koronacja Amalryka I [Domena publiczna]

Koronacja Amalryka I

Szybki wzrost posiadłości zakonnych spowodował konieczność podziału zakonu na prowincje, zwane „językami” (Prowansja, Owernia, Francja, Włochy, Aragonia, Niemcy, Anglia, Kastylia i Portugalia). Te dzieliły się z kolei na przeoraty, a te na komandorie. W 1180 roku joannici byli odpowiedzialni za obronę około 25 zamków w Syrii i Palestynie. Jeszcze w 1144 roku hrabia Rajmund II z Trypolisu (1137-1152) podarował joannitom zespół twierdz, w tym słynny Krak des Chevaliers. Większość tych zamków utracono niedługo później w konsekwencji bitwy pod Hittin w 1187 roku. Wzrost potęgi i bogactwa był ostatnią i najważniejszą zmianą, jaka nastąpiła w dziejach początkowo skromnego bractwa. Jak duża byłą rola pieniędzy w życiu i działalności zakonu, pokazuje umowa, którą w 1168 roku zawarł z zakonem król jerozolimski Amalryk I (1163-1174) przed planowaną wyprawą na Egipt. Zakon zobowiązał się wówczas dostarczyć królowi 500 rycerzy i kilka razy więcej lekkozbrojnych jeźdźców. Król obiecał im w zamian na własność miasto Bilbais z całym okręgiem. Do tego z dziesięciu innych miast egipskich miała być im wpłacana rocznie suma 50 tys. bizantów. Dodatkowo, Amalryk I obiecał joannitom dziesiątą część łupów wojennych i skarbu kalifa Fatymidów. Transakcja nie została jednak zrealizowana z jednej prostej przyczyny – nie zdołano podbić Egiptu. Przytoczona umowa w dość jednoznaczny sposób odsłania prawdziwe motywy działania zakonu joannitów.

Szpitalnicy traktowali walkę z muzułmanami głównie jako dobry interes. Dochody płynęły z ogromnych posiadłości. Oprócz majątków ziemskich, z należącą do nich ludnością chłopską, własnością zakonu były również domy, place, piekarnie, łaźnie, młyny, ogrody, winnice czy kamieniołomy. Zakon uzyskiwał ponadto spore sumy pieniędzy z innych źródeł. Do kasy zakonu szła m.in. część opłat i ceł portowych z Akki i Trypolisu; spore sumy płynęły również z łupów wojennych i z okupu za jeńców. Na wykup własnych ludzi, wziętych do niewoli, joannici nie przeznaczali ani grosza. Rzadko zdarzało się iż wzięci do niewoli joannici wracali do swoich, często przechodzili na islam. Zakonnicy zajmowali się też operacjami finansowymi, pośrednicząc w przekazywaniu sum pieniężnych z Europy do Królestwa Jerozolimskiego. Zajęciem przynoszącym duże zyski był transport pielgrzymów. Okręty szpitalników cieszyły się dużym powodzeniem.
Pieniądze lokowano zazwyczaj w posiadłościach ziemskich. W rezultacie, należały do nich duże dobra we wszystkich prawie krajach europejskich. W Outremer joannici byli największymi posiadaczami ziemskimi. Mieli tam pełną władzę nad ludnością i dużą samodzielność polityczną, a ich ziemie były uprawiane przez poddanych chłopów i niewolników. Ci ostatni stanowili zresztą w dobrach joannitów na Wschodzie dużą część ludności zależnej i rekrutowali się z podbitych muzułmanów, lub z jeńców wojennych. Statuty zakonne zabraniały chrzcić niewolników bez specjalnej zgody wielkiego mistrza, bowiem następstwem chrztu było ich wyzwolenie. Kapituła generalna postanowiła ponadto w 1262 roku, że niewolnik może być wyzwolony tylko wtedy, gdy złoży sumę, za którą można kupić dwóch lub trzech nowych niewolników.
Po upadku Akki i likwidacji Królestwa Jerozolimskiego (1291 roku) joannici przenieśli się na Cypr. Na główną siedzibę wyznaczono im miasto Limassol, które ufortyfikowali i zamienili na silny port wojenny. Joannici usiłowali przezwyciężyć wówczas finansowe trudności w Niemczech – częściowo poprzez ograniczenie rekrutacji oraz zakaz wznoszenia nowych budynków. W 1306 roku wielki mistrz joannitów Fulko de Villaret (1305-1319) stwierdził, że jego zakon nie ma już środków, aby odpowiednio wspierać chorych.

Imaginacyjny portret Foulques’a de Villaret namalowany przez Eugène’a Goyet około 1843, Wersal [Domena publiczna]

Foulques de Villaret

W 1306 roku genueński pirat Vignolo dei Vignoli zaproponował wspomnianemu wielkiemu mistrzowi wspólną akcję, której celem miał być podbój bizantyńskiego archipelagu Dodekanezu. Rozpoczęto od podboju wyspy Rodos, lecz ten piracki najazd udało się uwieńczyć sukcesem dopiero w 1309 roku. Chociaż skierowany był on przeciwko prawosławnym Grekom, to zapewnił zakonowi niezależność, której nie miał on na Cyprze. W rezultacie prestiż joannitów pomysłowo wykorzystał mistrz Fulko z Vlllaret. Odwiedził Zachód i zebrał ochotników, którzy w 1310 roku pod komendą mistrza dokonali podbojów kosztem Turków w Anatolii.
Po 1312 roku joannici na Zachodzie byli zajęci rozległym procesem zabezpieczania i przejmowania przekazanego im przez papieża ogromnego spadku ziemskiego po templariuszach. Z drugiej strony stanęli także wobec kryzysu finansowego, spowodowanego kosztowną kampanią rodyjską i ekstrawaganckimi pomysłami Fulka, które zresztą doprowadziły do usunięcia go z urzędu wielkiego mistrza.

Chociaż interesy joannitów nie pokrywały się z interesami papiestwa, to od 1312 do 1378 roku papieże awiniońscy rozstrzygali ich wewnętrzne spory. Szczęśliwa formuła zakonnego państwa na wyspie pozwoliła joannitom przetrwać przez wiele wieków, a odpowiednia konstytucja ograniczała mistrza. Miał on na Rodos rozległe uprawnienia, lecz jego autorytet we własnym zakonie był skutecznie ograniczany i hamowany przez wielonarodową oligarchię zakonną starszych oficerów, okresowe kapituły generalne i ograniczenia statutowe. Rodos było względnie małe, a jego zasoby ograniczone, lecz można je było otoczyć kamiennymi fortyfikacjami i bronić przy wykorzystaniu minimum siły ludzkiej. Zbrojny konflikt nie trwał nieustannie. Liczba joannitów na Rodos wynosiła prawdopodobnie, podobnie jak w przypadku Ziemi Świętej, od 250 do 450 osób.
Rodos potrzebowało jednak nie tyle ludzi, co pieniędzy, szczególnie do opłacenia importu podstawowych produktów żywnościowych. Część funduszy pochodziła z rozwoju portu i gospodarki wyspy, większość pozostałych dochodów płynęła z klasztorów na Zachodzie. Przejmowanie tych funduszy musiało być uzasadniane swego rodzaju pokazami świętej wojny, dlatego też państwo zakonne pieczołowicie budowało tradycje morskie i ukierunkowywało lokalną gospodarkę na wsparcie przedsięwzięć obronnych. Do portu przybywały statki, pielgrzymi, piraci, handel i podatki; wyspa była dość zaludniona, by dostarczać artykułów żywnościowych i sił pomocniczych, a jej lasy zapewniały drewno na budowę statków. Mieszkańcy budowali, służyli w wieżach i zamkach lub zaciągali się na galery jako wioślarze. Przenosząc się z Cypru na Rodos joannici odeszli od schematu dawniejszej krucjaty, skierowanej na Jerozolimę, chociaż cały czas zapewniali okazjonalną pomoc chrześcijanom w Armenii Cylicyjskiej.
Jednym z ważniejszych sukcesów zakonu odniesionym po 1306 roku było zahamowanie morskiej agresji Turków z Anatolii. Joannici brali również udział w katolickich ligach morskich, skierowanych przeciwko Umurowi z Aydinu (1334), dzięki którym podreperowano znacznie finanse zakonu. Jednakże w latach 1343-1345 joannici utracili ogromną sumę ponad 360 tys. florenów, gdy zbankrutowali ich bankierzy we Włoszech (rodziny: Bardi, Acciaiuoli i Peruzzi). Załamanie finansowe na Zachodzie drastycznie ograniczyło rekrutację i działalność wojskową zakonu. Rodos chroniły 1-2 dwie galery z 50 lub 100 marynarzami. W 1344 roku wraz z krzyżowcami zajęli Smyrnę i aż do 1402 roku byli za nią odpowiedzialni. Nieco później, w 1359 roku, 50 joannitów walczyło z Osmanami w Dardanelach. Około 100 braci na czterech galerach wzięło udział w pirackim najeździe (zwanym „krucjatą”) na Aleksandrię w 1365 roku. Nieokreślona ilość szpitalików walczyła w krucjacie Nikopolitańskiej w 1396 roku. Po klęsce udało im się ocalić tam króla Węgier – Zygmunta Luksemburskiego (1387-1437). W 1377 roku zakon wziął w dzierżawę na 25 lat łacińskie księstwo Achai w Grecji, lecz nie zdołał go nawet utrzymać. Z kolei w latach 1383-1389 doszło do ponownych prób osiedlenia joannitów na Peloponezie, gdzie mieli oni bronić przesmyku niedaleko Koryntu przed najazdami Osmanów. Wysiłki spełzły jednak na niczym.

Wielka schizma zachodnia (1378 roku) podzieliła joannitów na dwa odłamy. Stworzyło to wyraźnie bardziej sprzyjające warunki do naruszania dyscypliny i niepłacenia powinności należnych niż Rodos, gdzie zdominowany przez Francuzów konwent opowiadał się zdecydowanie po stronie papieży awiniońskich. Korona angielska wspierała rzymskiego papieża, lecz pozwalała Anglikom udawać się na Rodos i wysyłała tam pieniądze. Rodos w 1398 roku rzekomo miało wsparcie jedynie dziewięciu z dwudziestu jeden zachodnich przeoratów. Gdy w 1413 roku okazało się, że antypapież Jan XXIII sprzedał bogatą komandorię Cypru pięcioletniemu synowi króla Janusa (1398-1432) bracia zakonni zagrozili opuszczeniem Rodos. Schizma papieska zakończyła się ostatecznie w 1417 roku soborem w Konstancji, na którym wielki mistrz joannitów występował nawet w roli strażnika konklawe.

Philippe Villiers de L'Isle-Adam [Domena publiczna]

Philippe Villiers de L'Isle-Adam

W 1519 roku joannici byli już uzależnieni od wypraw korsarskich. Dostarczało im to 47 tys. dukatów rocznie. Piracki przyczółek szpitalników wyraźnie jednak przeszkadzał muzułmanom. Najazdy mameluków nastąpiły w latach 1440-1444. Z kolei w 1480 roku atak na dużą skalę przeprowadzili Osmanowie. W rezultacie, joannici wznieśli masywne fortyfikacje chroniące przed bronią palną, które mogły wytrzymać ostrzał nawet najcięższych dział tureckich. Osmanowie byli trzymani w szachu. Po 1482 roku u joannitów więziono brata sułtana Bajazyta II (1481-1512) – legendarnego Dżema. Po podboju Egiptu przez Osmanów (1517), pozycja Rodos, leżącego na szlakach komunikacyjnych do Egiptu, doprowadziła do kolejnego oblężenia (1522). Po kilku miesiącach ostrzeliwania umocnienia joannickie zostały poważnie uszkodzone, kończyły się również zapasy amunicji, a na dodatek Grecy z Rodos domagali się kapitulacji. 18 grudnia wielki mistrz Filip de Villiers de l’Isle-Adam (1521-1534) poddał miasto, uzyskawszy wcześniej zgodę na opuszczenie wyspy na swych okrętach, z bronią i całym dobytkiem. 1 stycznia 1523 roku. Kawalerowie Rodyjscy na zawsze opuścili Rodos.
Pomimo, iż Szpitalnicy byli głównie Francuzami – hiszpański król i cesarz Karol V (1516-1556) podarował im małą i nieurodzajną wyspę Maltę. Stąd mieli bronić nowego lądowego przyczółka w Trypolisie w Afryce, zajętego przez Hiszpanów w 1510 roku. Bracia, choć początkowo niechętni, nie mieli jednak wielkiego wyboru. Ze względu na francuskie przymierze z Turkami, przenosiny na Maltę stanowiły zasadnicze przesunięcie joannitów w stronę Hiszpanii – wielkim mistrzem został Aragończyk, Jan d’Omedes (1536-1553). Odtąd joannici znani byli jako Kawalerowie Maltańscy. Dalej odbywali pirackie lądowo-morskie kampanie na Morzu Śródziemnym, a Malta stała się wygodną bazą, z której mogli kontynuować działania wymierzone przeciwko wyznawcom islamu.
Dodatkowo, przy okazji przenosin na wyspę, zakonnicy wynegocjowali nieopodatkowany import zboża z Sycylii, a niebawem zbudowali też fortyfikacje na wyspie. Przybywszy z częścią relikwii i archiwum, dowiedli nadzwyczajnych zdolności przystosowawczych w przenoszeniu ciągłości swego zakonnego państwa z jednej wyspy na drugą. Ukazali raz jeszcze, że przetrwanie zakonu rycerskiego nie musi wcale zależeć od konkretnej bazy terytorialnej. Chwila próby nadeszła w roku 1565, gdy doszło do potężnego ataku Turków Osmańskich. Wielki mistrz joannitów Jan Parisot de la Valette (1557-1568), weteran oblężenia Rodos z 1522 roku, obronił Maltę wraz z 540 rycerzami zakonnymi. Zwycięstwo to rozsławiło Maltańczyków w całej Europie. Niebawem zostało ono jednak przyćmione przez zwycięstwo Ligi Świętej nad Turkami pod Lepanto w 1571 roku.

W 1631 roku cały zakon liczył 1755 rycerzy, 148 kapelanów, 155 braci świeckich, a ogółem 2058 osób, z czego trzy prowincje francuskie zapewniały 995 osób, czyli prawie połowę, a 226 braci pozostawało na Malcie. Gospodarka joannitów była wyraźnie bardziej zaawansowana niż gospodarka innych zakonów rycerskich i aż do 1776 roku uprawa bawełny na Malcie przynosiła wyspie więcej pieniędzy niż pozostałe źródła. Metropolia joannitów na Malcie była także zależna od funduszy z zachodnich przeoratów. Komandorie były jednak czymś więcej niż tylko dostarczycielami pieniędzy i ludzi. Były również ważnymi ośrodkami rekrutacji i przygotowania żołnierzy, domami dla wycofanych ze służby, rezydencjami dla wielu księży zakonnych i punktami ożywionych kontaktów z ludnością. Pamiętajmy, że bracia składali pełne śluby zakonne, toteż jedną z najistotniejszych wykonywanych przez nich czynności była modlitwa, której duchowa wartość była ważna, jeśli nawet niewymierna. Niemniej ważne było z pewnością to, że modlitwa z pewnością przynosiła również bogactwo, z powodu donacji i opłat za msze wspominkowe.

Instytucje szpitalników pozostawały niezmienione przez wieki. W latach 1526-1612 kapituła generalna zbierała się przeciętnie raz na sześć lat. Z kolei pomiędzy 1631 a 1776 rokiem nie odbyło się żadne spotkanie. Wielkimi mistrzami byli Hiszpanie, Włosi, a nawet dwaj Portugalczycy: Antoni Manoel de Vilhena (1722-1736) i Manuel Pinto da Fonseca (1741-1773). Wybór wielkiego mistrza na całe życie miał zapewnić ciągłość, stabilność i nie dopuszczenie do przekazania sukcesji dziecku lub kobiecie. Wielkie dochody mistrza i patronat umożliwiały mu zdobycie wpływów, dobieranie komisji czy wybór rycerzy wedle swej własnej władczej łaski. Znamienny na tym tle jest przypadek mistrza Jana de la Cassiere (1571-1581), który próbował ograniczyć bezprawne zachowania wśród braci. Został on przywrócony na urząd dopiero po przewrocie i wizycie w Rzymie. Nepotyzm wśród braci był powszechny. Syn bratanka wielkiego mistrza Hadriana de Vignacourt (1690-1697) otrzymał komandorię we Francji w wieku zaledwie 3 lat w 1692 roku i posiadał ją w chwili śmierci, 82 lata później. Z kolei wspomniany już Manuel Pinto de Fonseca (1741-1773) został przyjęty do zakonu maltańczyków w wieku zaledwie dwóch lat. Umierał natomiast jako wielki mistrz w wieku 92 lat.

Szpitalnicy popadli w coraz większą dekadencję. W XVIII wieku pojawili się wśród nich nawet członkowie masonerii (!). Mistrzowie często kłócili się z biskupami, papieskimi inkwizytorami i przedstawicielami maltańskiej ludności oraz duchowieństwa. Z wolna zaniknęła wojskowa funkcja zakonu. Wobec kurczących się dochodów zakon interesował się niezwykłymi projektami, pociągającymi za sobą przymierza z prawosławną Rosją czy protestanckimi Brytyjczykami lub USA. Innymi chybionymi i desperackimi pomysłami były założenie kompanii etiopskiej, nabycie posiadłości w Kanadzie, zdobycie Korsyki lub kupno 3 wysp na Morzu Karaibach (w 1651 roku , odsprzedane już w 1665 roku).

Car Paweł I [Domena publiczna] Nieznany rosyjski malarz
Car Paweł I Romanow

W 1792 roku, podczas Rewolucji Francuskiej, skonfiskowano dochodowe dobra Maltańczyków we Francji. Ostatecznie, w 1798 roku Napoleon zajął Maltę, uważaną do tej pory za niemożliwą do zdobycia. Zdecydowane przywództwo i opór mogłyby zapewne ocalić wyspę, lecz grupy defetystów i panikarzy opowiedziały się za poddaniem Francuzom. Społeczność arystokratycznych zakonników była w epoce rewolucji zupełnie anachroniczna. Ostatni wielki mistrz rezydujący na Malcie, Niemiec Ferdynand von Hompesch (1797-1798), zrezygnował z urzędu. Po wysiedleniu z Malty kapituła zakonu dokonała groteskowego wyboru nowego wielkiego mistrza. Licząc na odzyskanie Malty z rąk Francuzów (niebawem Anglików) wybrała na mistrza katolickiego zakonu prawosławnego cara Rosji, chorego umysłowo Pawła I (1798-1801). Papież zaprotestował, lecz car przyjął urząd. Próbując odzyskać Maltę nowy prawosławny wielki mistrz zawarł sojusz z… Imperium Osmańskim.

Ruch krucjatowy zakończył się więc wraz z upadkiem Malty 13 maja 1798 roku. Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana z Jerozolimy, z Rodos i z Malty istniał nadal jednak jako zupełnie inna instytucja…

Artykuł "Joannici – Kawalerowie Rodyjscy i Maltańscy" Michała Kozłowskiego został pierwotnie opublikowany [13-02-2013] na portalu historycznym Histmag.org i udostępniany jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Michał Kozłowski

Bibliografia

  • Michel Balard, Łaciński Wschód XI-XV wiek, przeł. Waldmear Ceran, Kraków 2010.
  • Jörg-Dieter Brandes, Korsarze Chrystusa. Joannici - władcy Morza Śródziemnego, przeł. Monika Dobija, Kraków 2010.
  • Aleksander Cieślak, Zakon Szpitalników św. Jana Jerozolimskiego jako podmiot prawa międzynarodowego do 1798 roku, Radom 2009.
  • Paweł Czerwiński, Zakon Maltański i jego stosunki z Polską na przestrzeni wieków, Londyn 1962.
  • Allan Forey, Zakony rycerskie 1120-1312 [w:] Historia krucjat, red. Jonathan Riley-Smith, wstęp i konsultacja naukowa wydania polskiego Janusz Danecki, Warszawa 2000, s. 201-232.
  • Barbara Klassa, Siedziby joannitów na ziemiach polskich do 1312 roku, Zielona Góra 2012.
  • Maciej Koszutski, Fenomen państwa militarno-szpitalnego na przykładzie dziejów Zakonu Maltańskiego, Radom 2009.
  • Tadeusz Wojciech Lange, Szpitalnicy. Joannici. Kawalerowie Maltańscy, Poznań 1994.
  • Anthony Lutrell, Zakony rycerskie 1312-1796 [w:] Historia krucjat, red. Jonathan Riley-Smith, wstęp i konsultacja naukowa wydania polskiego Janusz Danecki, Warszawa 2000, s. 345-384.
  • Edward Potkowski, Zakony rycerskie, Warszawa 1995.
  • Jonathan Riley-Smith, Krucjaty. Historia, przeł. Janusz Ruszkowski, Poznań 2008.
  • H. J. A. Sire, Kawalerowie maltańscy, przeł. Hanna Szczerkowska, Warszawa 2000.
  • Jarosław Sozański, Tajemnice zakonu maltańskiego, Warszawa 1993.
  • Bolesław B. Szcześniak, The knights Hospitallers in Poland and Lithuania, The Hague - Paris 1969.
  • Zakon Maltański w Polsce, pod red. Stefana K. Kuczyńskiego, Warszawa 2000.
  • Andrzej Zieliński, Malta 1565, Warszawa 2004.
Redakcja: Michał Przeperski
 

Bartosz Ćwir - Krucjaty a sprawa polska

Prohibita 2020

Darmowy fragment książki Bartosza Ćwira pt. "Krucjaty a sprawa polska"

"O czym jest niniejsza książka skoro udział Polski w krucjatach był co najwyżej symboliczny. Faktycznie: rycerstwo Korony niewiele wniosło w obronę Półwyspu Iberyjskiego czy Królestwa Jerozolimskiego. Czy na tej podstawie można jednak stwierdzić, że Polacy byli niechętni wobec idei wypraw krzyżowych lub nawet przejawiali wobec niej swego rodzaju wrogość? Czy słowa księcia Leszka Białego, który w niezwykle cwany sposób miał „wykręcić się” od udziału w wyprawach krzyżowych, argumentując to tym, że w Ziemi Świętej nie ma przecież piwa „i żyć przeto tam nie można” były rzeczywistym powodem? A może były jeszcze inne, bardziej praktyczne powody?"

Mapa Ziemi Świętej autorstwa Marino Sanudo (sporządzona w 1320 roku) Domena publiczna, zbiory British Library Polecenie otwórz w nowej karcie otwiera plik w pełnej rozdzielczości. Na górze mapy wschód.

 

Zakon krzyżacki po nadaniach Konrada Mazowieckiego zbudował pierwszą warownie na lewym brzegu Wisły, naprzeciw dzisiejszego Torunia nazwaną „Vogelsang” czyli „Ptasi Śpiew”.  W 1231 roku Krzyżacy przy wsparciu wojsk księcia Konrada przeprawili się na prawy brzeg Wisły i założyli gród w Starym Toruniu. Podstawą grodu stał się wielki dąb, który został otoczony obwarowaniami i murami.

 

Obraz z 1713 roku eksponowany w Ratuszu Staromiejskim w Toruniu, jest ilustracja zapisu z XIV-wiecznej kroniki Piotra z Dusburga, mówiącego o założeniu pierwszej krzyżackiej warowni, Starego Torunia na potężnym dębie. 

Reguła Zakonu Świętego Jana Jerozolimskiego ustanowiona przez brata Rajmunda z Puy, przełożonego Szpitala w Jeruzalem, zatwierdzona przez Innocentego II, uzupełniona przez Eugeniusza III i w roku 1185 potwierdzona przez Lucjusza III

Oto jest Reguła św. Jana Jerozolimskiego, nadana przez papieża Lucjusza bratu Mistrzowi Rogerowi [des Moulins] i pozostałym braciom zakonnym.

Lucjusz, biskup, sług Bożych sługa, pozdrawia umiłowanego syna swego Mistrza Rogera i braci jego ze Szpitala w Jerozolimie i przekazuje im błogosławieństwo apostolskie.

Im więcej z łaski Boga w służbie ubogich i dla wsparcia i pociechy chorych na co dzień czynicie, i o powszednich rzeczach zapominając, przykłady miłości chrześcijańskiej szerzycie, tym więcej miłujemy Zakon Wasz i tym milszy to dla nas obowiązek próśb Waszych wysłuchać. Zatem, umiłowani synowie w Panu naszym, przyjmujemy prośbę Waszą i abyście z jeszcze większym oddaniem się trudzili, potwierdzamy regułę, którą Rajmund, świętej pamięci Mistrz Wasz, wspólną wolą Rady i za wiedzą Kapituły sporządził, a papież Eugeniusz, świętej pamięci nasz poprzednik, co nam wiadomo, mocą apostolską zatwierdził. Utwierdza nas to w wierze, którą od Jezusa Chrystusa w Bogu mamy, że tak jako Reguła św. Augustyna dla zbawienia duchownych zakonnych została sporządzona, tak Wy, kiedy Reguły Waszej przestrzegać będziecie, zbawienia wiecznego dostąpicie. Poza tym, co już nazwane, potwierdzamy dane przez Radę stosowne środki dla leczenia chorych i dla utrzymania w budynku Szpitala pięciu lekarzy i czterech chirurgów, którzy otrzymają jadło i wszelkie niezbędne rzeczy w Waszym piśmie wymienione. Zarazem surowo zakazujemy, by rzeczy te ktokolwiek zawłaszczał lub wymieniał na inne w celu pomnożenia majątku.

 

W imię Boże ja, Rajmund, sługa ubogich i przełożony Szpitala Jerozolimskiego, zasięgnąwszy rady całej Zgromadzenia, zarówno braci duchownych, jak i świeckich, ustanowiłem te oto przykazania w Domu Zakonnym Szpitala Jerozolimskiego:

 

O ślubach, jakie bracia winni składać

Po pierwsze: nakazuję, by wszyscy bracia w służbie ubogich przestrzegali z pomocą Boską trzech obietnic, które Bogu złożyli, a zatem czystości i posłuszeństwa, co oznacza wykonywanie wszelkich poleceń zwierzchności, i życia bez mienia; Bóg albowiem rozliczy ich z tych trzech obietnic w dniu Sądu Ostatecznego.

O tym, co się braciom należy


I niechaj nie żądają więcej nad to, co im się należy, a więc chleba, wody i szat, bo tylko to im przyobiecano. A ubiór ich niechaj będzie skromny, albowiem ubodzy Pana naszego, których sługami się mienimy, nago chadzają. Byłoby rzeczą złą i niewłaściwą, gdyby sługa nosił się dumnie, jeśli pełen pokory jest jego pan.

O zachowaniu się braci podczas nabożeństw i odwiedzin u chorych


Co więcej, nakazuje się, aby w kościele zachowywali się uroczyście, a ich postępowanie było stosowne, to znaczy, aby klerycy, diakoni i subdiakoni usługiwali kapłanowi przy ołtarzu
w białych szatach; jeśli zaś zajdzie taka potrzeba, inny kleryk może odprawiać nabożeństwo,
I żeby zawsze było światło w kościele, i w dzień i w noc. Nakazuje się też, by kapłan szedł odwiedzać chorych w białych szatach, z czcią niosąc Pana naszego, a diakon lub subdiakon,
a przynajmniej akolita szedł przed nim, niosąc latarnię z płonącą świecą i gąbkę z wodą święconą.

O zachowaniu się braci w świecie


Co więcej, kiedy bracia mają wyruszyć do zamków i miast, niechaj nie jadą sami, ale z drugim bratem lub dwoma braćmi; i to nie z tymi, z którymi sami by pragnęli, ale z tymi, których Mistrz wyznaczy. A gdy dosięgną celu swej wędrówki, niechaj będą stale razem, jednacy w zachowaniu
i w ubiorze, I niechaj niczego nie uczynią, co mogłoby obrazić cudze oczy, ale to jedynie, co ukaże ich bojaźń Bożą. A jeśli będą w kościele, w domu, lub jakimkolwiek innym miejscu gdzie są białogłowy, niechaj zachowają mądrość i nie pozwalają im umyć głów swoich ani stóp swoich,
ni przygotować sobie posłań. Oby Pan nasz, żyjący wśród świętych, ich w tym utwierdził.


O tym, kto i jak ma prosić o jałmużnę


Niechaj wszyscy pobożni, tak bracia duchowni, jak i świeccy, wyruszą i zbierają na jałmużnę dla świętych naszych ubogich; a gdy prosić będą o schronienie, niechaj pójdą do kościoła lub jakiego uczciwego człowieka i poproszą o jadło dane z miłosierdzia, a sami niech niczego nie kupują. Atoli jeśli nie znajdą nikogo, kto im da co niezbędne, niechaj oszczędnie jeden tylko posiłek kupią i nim się żywią.


O otrzymanej jałmużnie i żywności z domów zakonnych


Takoż niechaj z jałmużny nic dla siebie nie biorą, lecz oddadzą ją Mistrzowi, z rachunkiem na piśmie, a ten niech odda z własnym rachunkiem na piśmie ubogim w szpitalu, I niech Mistrz otrzymuje z wszystkich zgromadzeń trzecią część chleba i wina, i wszelkiego jadła; a to co pozostanie, niech będzie jałmużną dla biednych w Jeruzalem, wraz z rachunkiem na piśmie.


O tym, kto i jak winien wyruszyć w świat, by głosić Ewangelię


I niechaj żaden z braci, z którego by nie był zgromadzenia, nie wyrusza w świat głosić Ewangelię lub zbierać datki, ale ci tylko, których wyznaczy Rada i Mistrz, I niechaj ci właśnie bracia, którzy mają zbierać datki, przyjmowani będą w każdym zgromadzeniu, które odwiedzą, i niechaj dostaną jadło takie, jakie bracia tam dostają; i niechaj nie żądają innego. Takoż niechaj noszą ze sobą światło i w której by nie stanęli oberży, niechaj zadbają, aby paliło się przed nimi światło.


O ubiorze i jadle u braci


Nadto zabraniamy też braciom noszenia jaskrawych szat, futer zwierzęcych lub barchanu, I niechaj nie posilają się częściej niż dwakroć na dzień, i niechaj nie spożywają mięsiwa w środy i soboty ani między niedzielą starozapustną a Wielkanocną, z wyjątkiem tych, którzy są chorzy lub osłabieni;
i niechaj nigdy nie kładą się na spoczynek nadzy, ale odziani w koszulę albo len lub wełnę,
czy w inne podobne rzeczy.


O braciach winnych grzechu cielesnego


A jeżeli którykolwiek z braci - co oby nigdy się nie zdarzyło - przez grzeszną namiętność zostanie do grzechu cielesnego przywiedziony, to: jeśli zgrzeszył w sekrecie, niechaj pokutuje w sekrecie i nałoży na siebie stosowną pokutę. Lecz jeśli wyjdzie to na jaw i będą na to dowody, to w mieście gdzie zgrzeszył, w niedzielę po mszy, kiedy ludzie wyjdą z kościoła, niechaj będzie mocno bity kijem lub chłostany skórzanym batogiem na oczach wszystkich przez Zwierzchnika swego lub braci wyznaczonych przez Zwierzchnika, i niechaj wydalony zostanie z grona naszego. A gdy potem Pan nasz oświeci serce tego grzesznika i powróci on do Domu Ubogich i wyzna, że zgrzeszył i złamał prawo Boskie i obieca poprawę, winien być przyjęty i przez rok traktowany jak obcy, a bracia winni baczyć na jego poprawę, a potem niechaj uczynią, co zda im się dobre.


O swarach i bójkach między braćmi


Takoż, gdy któryś z braci posprzecza się z innym, a Prokurator Konwentu rozpatrzy skargę, pokuta ma być następująca: winny ma pościć przez siedem dni, w środę i w piątek być o chlebie i wodzie
i niechaj jada na ziemi bez stołu i serwety. A jeśli brat zrani innego brata, pościć ma przez dni czterdzieści. A jeśli oddali się z Konwentu lub od Zwierzchnika, któremu podlega, umyślnie
i bez zezwolenia, a później powróci, niechaj jada przez czterdzieści dni siedząc na ziemi, w środy
i piątki ma być o chlebie
i wodzie, I niechaj przez tyle dni, ile go nie było, traktowany będzie jak obcy, chyba że okres ten był tak długi, że Zgromadzenie będzie uważało za słuszne go skrócić.

Templariusze – jak powstał ten legendarny zakon? W początkach XIII wieku Jakub z Vitry, biskup Akki w Królestwie Jerozolimskim, wygłosił kazanie do zakonu templariuszy. Zaczął od zwrócenia uwagi na to, że chociaż oni i inni rycerze chrześcijańscy walczą w pośledniejszym boju niż pierwsi „rycerze Boży”, mają do wypełnienia misję przeciwstawienia się bieżącemu, realnemu zagrożeniu, które zgotował chrześcijanom diabeł i jego pomocnicy: bałwochwalcy, poganie, heretycy i pacyfiści.

Konieczność użycia siły Jakub uzasadnił za pomocą argumentów teologicznych zaczerpniętych niemal w całości z Dekretu Gracjana – dwunastowiecznego korpusu prawa kanonicznego. Całe kazanie zakończył wezwaniem do wyrzeczenia się wszelkiej osobistej chwały i pokładania ufności wyłącznie w Bogu.

Służba Bogu w Ziemi Świętej


Aby zrozumieć genezę templariuszy należy cofnąć się do 1096 roku. Wtedy to wyruszyła na Wschód pierwsza wyprawa krzyżowa ogłoszona przez papieża Urbana II, która zakończyła się w lipcu 1099 roku zdobyciem Jerozolimy. Powstałe rok później Królestwo Jerozolimskie ograniczało się jedynie do wąskiego pasma lądu wzdłuż wybrzeża od Antiochii po Jafę. Nadbrzeżne miasta Askalon i Gaza pozostawały w rękach muzułmanów. Pomimo napływu pewnej liczby osadników dotkliwie dawał się odczuć brak ludzi władających mieczem.
 
Baldwin II przekazuje templariuszom tereny dawnej Świątyni (ilustracja do kroniki Wilhelma z Tyru, XIII w., domena publiczna).
Baldwin II przekazuje templariuszom tereny dawnej Świątyni (ilustracja do kroniki Wilhelma z Tyru, XIII w., domena publiczna).

Hugon z Payens, rycerz z Szampanii, jako pierwszy powziął myśl, że byłoby rzeczą miłą Bogu połączyć monastyczne formy życia z walką przeciwko poganom. Prawdopodobnie podczas synodu w palestyńskim Nablusie Hugon wraz z ośmioma towarzyszami złożył trzy mnisze śluby przed patriarchą Jerozolimy Gormondem, dodając jednak zarazem czwartą przysięgę, że będzie ochraniał i otaczał opieką pielgrzymów na niebezpiecznej drodze z Jafy do Jerozolimy. Króla Baldwina II z Le Bourg (1118-1131) nakłonił do przydzielenia mu w 1119 roku pomieszczeń Templum Salomonis (obecnie meczet Al‒Aksa), od którego to miejsca wspólnota nazwana została templariuszami. Żyli tam najpierw przywdziewając świeckie szaty i praktykując ubóstwo na modłę zakonu kanoników regularnych. Prawie nic o nich nie wiemy, znamy jedynie imię osoby, która stała na czele wspólnoty. Około 1126 roku przyjęli na konfratra Hugona, hrabiego Szampanii (1093-1125). Ten przyjął znak krzyża częściowo przez pobożność, częściowo przez zawód po wydziedziczeniu syna i przekazaniu swych włości siostrzeńcowi Tybaldowi II (1125-1152). Hugon z Szampanii nie opuścił już Ziemi Świętej, gdzie zmarł w 1130 roku. Istnieją przypuszczenia, iż to właśnie on był łącznikiem między Hugonem z Payens a świętym Bernardem z Clairvaux. Ten święty opat zwrócił się do papieża, legata i arcybiskupów Reims oraz Sens o zwołanie synodu.

Takoż brat Hugon de Payns, mistrz Rycerzy był tu z kilku spośród swych braci, których przywiódł ze sobą, a mianowicie: bratem Rolandem, bratem Godfrydem i bratem Joffroi Bisot; bratem Payen de Montdidier, bratem Archibaldem de Saint-Amand. Tenże mistrz Hugon o swych rygorach, działaniu i regule ... wedle rozeznania swej pamięci uwiadomił Synod w obliczu pomienionych Ojców.
W 14 stycznia 1128 roku katedrze w Troyes spotkali się: dwaj arcybiskupi z Reims i z Sens, dziesięciu biskupów, siedmiu opatów, scholastycy, mistrz Foucher i mistrz Aubert z Reims. Synodowi przewodniczył kardynał-legat Mateusz d’Albano. Prawdopodobnie był też Bernard z Clairvaux. Jakub de Vitry tak opisuje początki zakonu:

"Pewni rycerze, miłowani przez Boga i powołani do Jego służby, wyrzekli się świata i poświęcili Chrystusowi. W uroczystych ślubach złożonych przed patriarchą Jerozolimy zobowiązali się bronić pątników przed zbójcami i porywaczami, chronić drogi i służyć jako rycerze Najwyższemu Królowi. Zachowywali ubóstwo, czystość i posłuszeństwo wedle reguły kanoników regularnych. Przełożonymi ich byli dwaj czcigodni mężowie: Hugon de Payns i Godfryd de Saint-Omer. Na początku było ich tylko dziewięciu. Ci powzięli tak świętą decyzję i przez dziewięć lat służyli w świeckiej odzieży i okrywali się tym, co im wierni dali w jałmużnie. Król [Baldwin II], jego rycerze i wielmożny patriarcha przepełnieni współczuciem dla tych szlachetnych mężów, którzy wszystko porzucili, by służyć Chrystusowi, obdarzyli ich pewnymi włościami i beneficjami, aby zaspokoić ich potrzeby, oraz dla zasługi dusz ofiarodawców. A jako że nie mieli na własność kościoła ani siedziby, król umieścił ich w swym pałacu przy Świątyni Pańskiej. Opat i kanonicy regularni z Templum dali im na potrzeby ich służby ziemię w pobliżu pałacu i z tej przyczyny nazwano ich później Templariuszami (…) W roku pańskim 1128, przemieszkawszy dziewięć lat we wspólnocie i świętym ubóstwie zgodnie ze złożonymi ślubami, otrzymali Regułę dzięki trosce papieża Honoriusza i Szczepana, patriarchy Jerozolimy, oraz wyznaczono im jako strój biały habit. Stało się to na synodzie w Troyes pod przewodnictwem wielmożnego biskupa d’Albano, legata papieskiego, i w obecności arcybiskupów Reims i Sens, opatów Citeaux oraz wielu innych prałatów. Później, za pontyfikatu papieża Eugeniusza, naszyli na swe habity czerwony krzyż, nosząc biel jako symbol czystości, a czerwień — męczeństwa. Jako że zakon nie może przetrwać bez surowej dyscypliny, ci mądrzy i nabożni mężowie dbając od samego początku o siebie i swych następców nie dozwolili, aby wykroczenia braci pozostały nieujawnione lub bezkarne. Pilnie i bacznie osądzając rodzaj i okoliczności winy, wypędzili bez odwołania poniektórych braci, zdarłszy uprzednio z ich odzieży czerwony krzyż. Pozostałych winowajców zmusili do postów o chlebie i wodzie oraz do jadania na ziemi nie przykrytej obrusem aż dostatecznie odpokutują i porazi ich wstyd, a innych zbawienne przerażenie. Na domiar zaś hańby, gdyby psy przyszły posilać się z nimi, nie wolno im było ich odpędzać... Mieli wiele innych sposobów, aby nagiąć krnąbrnych braci do przestrzegania obowiązującej dyscypliny i dobrego zachowania się... Liczba braci tak szybko wzrosła, że wkrótce znajdowało się ich w zgromadzeniu przeszło trzystu rycerzy, wszyscy przyodziani w białe płaszcze, nie licząc sług. Otrzymali takoż olbrzymie dobra tu i za morzem. Posiadają... miasta i pałace, a z uzyskanych dochodów przekazują co roku na obronę Ziemi Świętej pewną sumę na ręce wielkiego mistrza, którego główną rezydencją jest Jerozolima."
 
 
 
Templariusze brali udział m.in. w bitwie pod Hittin w 1187 roku (Jean Colombe, domena publiczna)  

Zakonna machina

Reguła templariuszy była bliska regule cystersów. Obejmowała ona siedemdziesiąt dwa artykuły oraz prolog zawierający protokół z obrad synodu. Osiem pierwszych artykułów omawiało wyłącznie obowiązki religijne braci. Winni byli oni słuchać nabożeństw, a jeśli sprawy domowe nie zezwalały w nich uczestniczyć musieli odmawiać modlitwy. Księża i klerycy obsługujący klasztor czasowo (nie było jeszcze braci-kapelanów) mieli prawo do odzieży i strawy, lecz nic nie pobierali z ofiar składanych zakonowi. Następnych jedenaście artykułów regulowało porządek dnia: bracia mieli spożywać posiłek w milczeniu, słuchając lektury Pisma Świętego. Mięso podawano im tylko trzy razy w tygodniu, w niedzielę z podwójną porcją dla rycerzy, natomiast giermkowie i bracia służebni musieli się zadowolić zwykłą racją. W pozostałe dni jadłospis obejmował dwa albo trzy dania z warzyw czy ciasta, w piątek rybę. Braci obowiązywał post od Wszystkich Świętych do Wielkanocy z wyjątkiem świąt obligatoryjnych. Dziesiąta część chleba powinna być oddana ubogim.


Pieczęć zakonu templariuszy (domena publiczna).

Reguła nakazywała nosić szaty całkiem białe bądź czarne, bądź ze zgrzebnej materii bez futra z wyjątkiem skór baranich lub jagnięcych. Trzewiki nie miały mieć ani spiczastych nosków, ani sznurowadeł. Bracia mogli nosić brody i wąsy. Każdy z braci mógł posiadać trzy wierzchowce i giermka na swe usługi. Strzemiona i wędzidła nie mogły być ozdobione złotem i srebrem. Braciom nie wolno było posiadać ani skrzynki, ani worka opatrzonych zamkiem. Skierowane do nich listy odczytywano w obecności mistrza. Żonaci mogli zostać pobratymcami zakonu, lecz bez prawa do noszenia białego habitu. Nie wolno było przyjmować sióstr do zakonu. Braciom nie wolno było utrzymywać stosunków z osobami ekskomunikowanymi, mogli natomiast przyjmować jałmużnę od znajdujących się pod interdyktem.
Niektórzy historycy uważają, iż część artykułów bądź cała reguła została opracowana po synodzie. Z wyjątkiem artykułów tyczących spraw wojskowych jest ona podobna do innych reguł zakonnych:

"Przemawiamy najpierw do wszystkich tych, którzy gardząc własną wolą pragną z czystą odwagą służyć jako rycerstwo Najwyższemu Królowi, i z gorliwą troską przywdziać i przywdziewają aż do końca swego żywota wielce szlachetną zbroję posłuszeństwa. Przeto zalecamy wam, którzyście dotąd wiedli żywot świeckich rycerzy, niepomni na Jezusa Chrystusa, lecz działaliście jeno by zdobyć łaski wśród ludzi abyście poszli śladem tych, których Bóg wybawił z grzęzawiska zatraty i w swej błogiej litości nakazał bronić świętego Kościoła i abyście spiesznie do nich po kres swego żywota się przyłączyli..."

"Pięknie współdziałał z nami Pan Bóg i Pan Nasz Jezus Chrystus, wzywając swych przyjaciół z świętego grodu Jeruzalem, w marchii Francji i Burgundii, którzy dla naszego zbawienia i ku pomnożeniu prawdziwej wiary nie przestają Bogu składać swe dusze w zbożnej ofierze. Przeto z pełnią radości i braterstwa na prośby Mistrza Hugona de Payns, za którego sprawą oraz dzięki łasce Ducha Świętego pomienione rycerstwo wzięło swój początek, przybyliśmy do Troyes z różnych prowincji zza gór na święto mego pana, świętego Hilarego w roku Wcielenia M i CXXVIII, a dziewiątym od powstania rzeczonego rycerstwa. I z ust pomienionego mistrza Hugona de Payns wysłuchaliśmy na wspólnej kapitule o założeniu i sposobie działania rycerskiego zakonu. A w rozeznaniu znikomości naszej wiedzy, co nam się zdało dobre, tośmy pochwalili, a co nam się zdało bez pożytku, tośmy usunęli."

Narodziny potęgi zakonu templariuszy
 
Figura pierwszego wielkiego mistrza templariuszy Hugona z Payens w Dijon

Templariusze mieli wyraźne poparcie świętego Bernarda, który w swym propagandowym traktacie Pochwała nowego rycerstwa z 1128 roku opiewał ideał rycerza zakonnego służącego Bogu i przeciwstawiał go rycerzowi świeckiemu trudniącemu się rozbojem. Traktat ten przyczynił się niewątpliwie do popularności templariuszy. Zakon został zorganizowany w prężną strukturę pod wodzą wielkiego mistrza i obejmował trzy klasy: rycerzy, braci służebnych i kapelanów zakonnych. W ciągu XII wieku templariusze uwolnili się spod kurateli patriarchy, a nawet rozsadzili kościelną organizację diecezjalną, albowiem każdy biskup był zobowiązany do wyświęcania w imieniu Kościoła kapelanów, a nie wolno było przy tym odwodzić ich od wstąpienia do zakonu. W roku 1139 proces tworzenia zakonu był praktycznie zakończony, dwadzieścia pięć lat wcześniej, niż przypuszczali dawniejsi badacze.
Niemniej jednak ani wczesne apologie, ani bulla Omne datum optimum (1138) wydana przez papieża Innocentego II (1130-1143), nie mogą przesłaniać faktu, że w pewnych kręgach działalność templariuszy uważano za godną potępienia. Powstanie zakonu, którego członkowie składali podobne śluby, jak inni mnisi, a następnie ruszali do boju, aby zabijać nieprzyjaciół, było wówczas równie bezprecedensowe, jak czterdzieści lat wcześniej idea wojny pokutnej. Twierdzenie, że toczenie wojen przez duchownych jest działalnością charytatywną było iście rewolucyjnym poglądem. Jego przeciwnicy wśród duchowieństwa byli jednak nieliczni. Opozycja wobec templariuszy również była niewielka, nie znamy nawet imion żadnego z tych krytyków – wiemy o ich istnieniu jedynie z polemik, które wiedli z nimi apologeci templariuszy. Przyczyną może być fakt, że rycerze-zakonnicy szybko zdobyli potężnych sprzymierzeńców w Ziemi Świętej i w całej Europie.
Początkowo było tylko dziewięciu rycerzy. Zmieniło się to, gdy hrabia Fulko Andegaweński (1109-1131) odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej, gdzie pełnił służbę jako konfrater templariuszy, a jego przykład zachęcił kilku innych francuskich wielmożów, by pójść w jego ślady. Hugon z Payens, pierwszy wielki mistrz templariusz (1118-1136), przywiódł z sobą z Palestyny do Francji sześciu współtowarzyszy. Już wtedy wpływy zakonu musiały być dostatecznie duże, skoro Alfons I Waleczny, król Aragonii (1104-1134), już w 1131 roku pozostawił rycerzom trzecią część swego królestwa w testamencie sporządzonym podczas oblężenia Burgos. Z kolei wcześniej, 19 marca 1128 roku, Teresa, hrabina Portugalii (zm. 1130), oddała templariuszom zamek i powierzyła im opiekę nad miejscowością Soure nad rzeką Mondego, strzegącą południowej granicy Portugalii. Pojawiły się też nadania w Ziemi Świętej. Dzięki nim templariusze na Wschodzie zaczęli odgrywać rolę kluczową. Pierwszą znaczącą nadgraniczną posiadłość w górach Amanus na północ od Antiochii otrzymali już w latach trzydziestych XII wieku. Wartość darowizn na rzecz templariuszy w całym świecie chrześcijańskim najprawdopodobniej przewyższała wszystko czym w XII stuleciu dysponowali chociażby joannici. Nic więc dziwnego, że także szpitalnicy, począwszy od lat dwudziestych tego wieku, zaczęli przekształcać się w zakon rycerski.
 

Templariusze byli członkami wielkiej międzynarodowej instytucji – pierwszego naprawdę scentralizowanego zakonu Kościoła. Papieskim przywilejem byli wyłączeni spod władzy biskupów diecezjalnych i podlegali bezpośrednio Rzymowi. Na Wschodzie stopniowo przejęli oni na swoje barki ważną część obowiązków związanych z obronnością. Strukturalnie nie różnili się od innych wielkich instytucji kościelnych w łacińskim chrześcijaństwie, z których większość posiadała majątki nieobciążone świadczeniami feudalnymi i niepodlegające jurysdykcji świeckich sądów. Ich przywódcy, na ogół biegli w sztuce rządzenia, zwykle nie byli ludźmi subtelnymi ani szczególnie uduchowionymi. Nawet u szczytu ich potęgi w XIII wieku w Lewancie nigdy nie przebywało więcej niż ponad trzystu templariuszy. Ich misja pociągała za sobą ogromne koszty. Pełnili oni rolę dowódców oddziałów najemników, którzy stanowili większość w załogach poszczególnych garnizonów i musieli być opłacani, olbrzymie kwoty pochłaniało dodatkowo utrzymanie fortyfikacji. Safad, jeden z największych zamków templariuszy w Palestynie, został przebudowany w latach czterdziestych XIII wieku. Wedle własnych szacunków zakonu wydano na ten cel, nie licząc przychodu z okolicznych wiosek, milion sto tysięcy bizantów, jednocześnie roczny koszt utrzymania zamku wynosił czterdzieści tysięcy bizantów.
 
Artykuł został pierwotnie opublikowany [2014-01-15] na portalu historycznym Histmag.org i udostępniany jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
 
Ponieważ kilka lat wcześniej najemni rycerze służyli w Akce za sto dwadzieścia bizantów rocznie, oznaczało to, że koszt wzniesienia tego zamku stanowił równowartość rocznego żołdu dziewięciu tysięcy rycerzy. Stała załoga liczyła odtąd trzystu trzydziestu trzech rycerzy. W tym czasie templariusze posiadali jeszcze sześć zamków podobnej wielkości. Kwoty, które na nie łożono, okazały się iście rujnujące. Mimo wielkich posiadłości na Zachodzie i umiejętnego ich eksploatowania templariusze często zaczęli podejmować zadania ponad swoje możliwości, popadając tym samym w kłopoty finansowe. Mimo sukcesu odniesionego przez nich w Ziemi Świętej nie zakładano nowych zakonów rycerskich na ich wzór, przekształcając jedynie istniejące już zgromadzenia (np. szpitalników) i doprowadzając je do stopniowej militaryzacji.

Bibliografia:

  • Balard Michel, Łaciński Wschód XI-XV wiek, przeł. Waldemar Ceran, Wydawnictwo WAM, Kraków 2010.
  • Barber Malcolm, Templariusze, przeł. Robert Sudół, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1999.
  • Bordonove Georges, Życie codzienne zakonu templariuszy, przeł. Anna i Mirosław Loba, Moderski i S-ka, Poznań 1998.
  • Forey Allan, Zakony rycerskie 1120-1312 [w:] Historia krucjat, red. Jonathan Riley-Smith, Vocatio, Warszawa 2000, s. 201-232.
  • Jotischky Andrew, Wyprawy krzyżowe i państwa krzyżowców, przeł. Eugeniusz Możejko, Książka i Wiedza, Warszawa 2007.
  • Madden Thomas F., Historia wypraw krzyżowych. Nowe ujęcie, przeł. Aleksandra Czwojdrak, Wydawnictwo UJ, Kraków 2008.
  • Mayer Hans Eberhard, Historia wypraw krzyżowych, przeł. Tadeusz Zatorski, Wydawnictwo WAM, Kraków 2008.
  • Melville Marion, Dzieje Templariuszy, przeł. Anna Jędrychowska, PAX, Warszawa 1991.
  • Pernoud Régine, Templariusze, przeł. Iwona Badowska, Marabut, Gdańsk 1995.
  • Potkowski Edward, Zakony rycerskie, Bellona, Warszawa 1995.
  • Riley-Smith Jonathan, Krucjaty. Historia, przeł. Janusz Ruszkowski, W drodze, Poznań 2008.
  • Zobacz też:
  • „Głos z wysokości”. Templariusze i ich upadek
  • Joannici – Kawalerowie Rodyjscy i Maltańscy
  • Od castrum do zamku. Twierdze krzyżowców w średniowiecznej Palestynie
  • Średniowieczna seksualność i przestępstwa seksualne. Rozważania wokół kodeksu karnego z Nablusu
Redakcja: Tomasz Leszkowicz
 
O autorze

Michał Kozłowski
Historyk bez afiliacji, mediewista. Zajmuje się historią Bizancjum oraz historią historiografii. Publikował m.in. w „Kulturze Liberalnej”, „Mówią Wieki”, „Nowym Filomacie”, „Studiach z Dziejów Rosji i Europy Środkowej”, „Studiach i Materiałach Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej”. Ostatnio opracował przypisy i Bibliografię prac Ihora Ševčenki za lata 1938–2010 do książki Zakorzeniony kosmopolita. Ihor Szewczenko w rozmowie z Łukaszem Jasiną (Lublin: Instytut Europy Środkowo-Wchodniej 2010). Obecnie zajmuje się recepcją prac historyka Oskara Haleckiego.
 

Klasyczny film dokumentalny RCH o pierwszej krucjacie poprawiony i zaktualizowany. Od bitwy pod Dorylaeum do oblężenia Antiochii i zdobycia Jerozolimy, pierwsza krucjata wywarła ogromny wpływ na świat średniowiecza i zasadniczo zapoczątkowała szerszy ruch krucjat. Bohemond, Godfrey of Bouillon, Tancred i inne ważne postacie pojawiają się w całej okazałości. Pobierz moją książkę o krucjatach:  https://www.amazon.com/...

J. Stephen Roberts 

Pierwsza wyprawa krzyżowa zapoczątkowała okres zbrojnych krucjat, rozpoczętych od apelu papieża Urbana II wygłoszonego na synodzie w Clermont 27 listopada 1095 roku. Wyprawa wyruszyła w 1096 roku, z podwójnie obranym celem – zdobycia Jerozolimy i Ziemi Świętej oraz uwolnienia wschodnich chrześcijan spod islamskiej władzy.

 

Z krucjatami najczęściej kojarzą się nam potyczki krzyżowców z Saracenami. Ale obecność łacinników na bliskim wschodzie nie miała jedynie aspektu militarnego. Śladem krzyżowców do Palestyny przybywali także kupcy z Europy, którzy w walkach z niewiernymi widzieli okazję do pomnożenia swojego majątku.


Zdobycie Jerozolimy, ilustracja ze średniowiecznego manuskryptu (domena publiczna)


Od XI wieku można zaobserwować zmiany w gospodarce europejskiej. Rozwija się technika rolna, rośnie liczba ludności. Wraz ze wzrostem znaczenia rzemiosła i handlu, kontynent zaczyna pokrywać się siecią ośrodków miejskich. Stosunkowo najlepiej rozwiniętym urbanizacyjnie regionem jest Półwysep Apeniński. Tam gospodarka towarowa przetrzymała wczesne średniowiecze. Miasta włoskie prowadzą wymianę ze wschodnim rejonem Morza Śródziemnego. Już w X wieku kupcy z Amalfi handlują z Egiptem - głównie przez port w Kairze. W następnym stuleciu pojawiają się także w portach Syrii, gdzie ich śladem przybywają Genueńczycy. Na rynku bizantyjskim dominują Wenecjanie. W XI wieku pomagają oni Bizantyjczykom w odparciu normańskiego najazdu pod wodzą Roberta Guiscarda, za co cesarz nagradza ich w 1082 roku olbrzymim przywilejem (chryzobullą), dającym kupcom weneckim możliwość wolnego handlu w całym państwie.
Prawdziwie znaczącą zmianę w wymianie z Bliskim Wschodem ma jednak przynieść wydarzenie w odległej Francji. W 1095 roku papież Urban II, na synodzie w Clermont, zwołuje rycerstwo i wielkich panów do walki o odzyskanie Grobu Pańskiego. Zgromadzeni odpowiadają na apel okrzykiem „Bóg tak chce!”. Rozpoczyna się nowy rozdział w historii wieków średnich - epoka krucjat.

Genua, Piza, Amalfi- reakcja na I krucjatę


W drodze powrotnej do Włoch papież - prawdopodobnie za radą Rajmunda z Tuluzy - pchnął poselstwo do Genui. Listy skierowane przez Urbana II do władz republiki dotyczyły kwestii udziału floty miejskiej w działaniach na Bliskim Wschodzie. Zabezpieczenie krzyżowców od strony morza miało znaczenie strategiczne, ze względu na organizację zaopatrzenia dla wyprawy. Genueńczycy bezzwłocznie zgodzili się na udzielenie wsparcia krucjacie. Tak zdecydowana reakcja władz republiki nie powinna dziwić. Genua, choć jej statki odwiedzały porty Syrii już przed pierwszą krucjatą, w prowadzeniu interesów ze wschodem była stosunkowo młodym graczem, który właśnie znalazł okazję do organizacji własnych szlaków handlowych. Genueńczycy zapewne liczyli, iż pomoc udzielona krzyżowcom może w niedalekiej przyszłości przynieść intratne koncesje, które pozwolą na rozwój wymiany ze wschodnim regionem Morza Śródziemnego. Wyjaśnia to, dlaczego flota miejska wyruszyła ku wybrzeżom Syro-Palestyny raptem kilka miesięcy po odpowiedzi na apel papieża. Żołnierze republiki brali następnie udział w oblężeniu Antiochii i Laodycei. Genueńczycy bardzo przysłużyli się krzyżowcom także pod murami Jerozolimy. Gdy łacinnicy przystąpili do oblężenia miasta okazało się, że w okolicy nie rosną drzewa z których można by pozyskać drewno na machiny oblężnicze. Bracia Primo i Wilhelm Embriaco nakazali więc rozebrać swoje okręty, by w ten sposób zdobyć potrzebny materiał. Dzięki temu krzyżowcy mogli przypuścić skuteczny szturm na mury. Po zdobyciu świętego miasta, flota republiki nieprzerwanie wspierała siły krzyżowców aż do 1110 roku. W zamian za pomoc miasto uzyskało znaczące koncesje w nowo powstałych państwach krzyżowych.
W podobny do Genueńczyków sposób na apel papieża zareagowali Pizańczycy, którzy, choć trzy lata później niż swoi genueńscy konkurenci, wysłali na wschód kolejno trzy flotylle. Siły zbrojne Pizy brały udział w walkach o Laodyceę, Cezareę i Akkę. Uzyskanie odpowiedniego wynagrodzenia za pomoc wojenną utrudnił jednak Pizańczykom konflikt pomiędzy dowodzącym ich flotą arcybiskupem Daimbertem, a królem Jerozolimy Bladwinem I. Udało im się natomiast otrzymać koncesje handlowe w księstwie Antiochii, należącym do przyjaznych wobec nich Normanów.
Amalfi, obecne już od pewnego czasu na rynku wschodnim, postanowiło nie udzielać wsparcia krzyżowcom. Kupcy z tej republiki bali się zapewne pogorszenia relacji z Egiptem, który był ich głównym partnerem handlowym na wschodzie. Miasto przyjęło postawę pasywną wobec mających miejsce wydarzeń i nie uzyskało żadnych koncesji w rodzących się państwach krzyżowych. Z czasem kupcy z innych republik, które z mniejszym lub większym zyskiem zaangażowały się w pomoc krucjatom wyparli amalfijczyków z handlu lewantyńskiego.

Wenecja a pierwsze walki w Syro-Palestynie
 

Bliski Wschód pomiędzy pierwszą a drugą krucjatą (fot. MapMaster, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

19 listopada 1190 r., podczas oblężenia Akki ufundowano skromny szpitalik dla chorych przybyszów z Niemiec, aby opiekowali się nimi bracia znający ich język. Nikt nie przypuszczał wtedy, że z tej niewielkiej wspólnoty powstanie kiedyś zakon, który stworzy świetnie zorganizowane państwo, stanowiące zagrożenie dla władców polskich.


Mieszczańskie początki rycerskiego zakonu
 
Wjazd wielkiego mistrza Siegfrieda von Feuchtwangen do zamku malborskiego (domena publiczna)

Powstawanie zakonów rycerskich łączyło się ściśle z ruchem krucjatowym i jego wielką popularnością w średniowiecznej Europie. Zakon Szpitala św. Jana Jerozolimskiego, wywodzący się ze wspólnoty opiekującej się szpitalem przy świątyni Jana Chrzciciela w Jerozolimie już około 1023 r. został oficjalnie uznany przez papieża Paschalisa II w 1113 r., jako zakon rycerski. Niewiele później, bo około 1119 r. z inicjatywy rycerza Hugona de Payens utworzono zakon templariuszy, dla którego regułę ułożył św. Bernard z Clairvaux. Oba zakony, stanowiące znaczącą i stałą siłę militarną zyskały niezwykle ważną pozycję w Królestwie Jerozolimskim, odgrywając niekiedy kluczową rolę w jego życiu politycznym. Wywiązała się również między nimi groźna w skutkach rywalizacja o wpływy. Zakon krzyżacki nigdy nie odgrywał na Wschodzie tak znaczącej roli, nie udało mu się dorównać joannitom i templariuszom, ani włączyć w prowadzone przez nich rozgrywki. Wspólnota, która dała początek zakonowi krzyżackiemu miała w intencji swoich twórców zajmować się opieką nad chorymi pielgrzymami. Pierwszy szpital prowadzony przez przybyszów z ziem niemieckich działał prawdopodobnie już około 1127 r. w Jerozolimie i posiadał bliżej nieznane dobra w Rzeszy. Podlegał jednak od 1143 r. zwierzchnictwu wielkiego mistrza joannitów.
Zdobycie Jerozolimy przez Saladyna po wielkiej klęsce wojsk Królestwa Jerozolimskiego pod Hittin w lipcu 1187 r. położyło kres działalności szpitala. Państwa łacińskie znalazły się wówczas w rozpaczliwym położeniu. Wielu baronów poległo, król dostał się do niewoli, wrogie wojska Saladyna zajęły większość terytorium łacinników. W 1189 r. wyruszyła na odsiecz trzecia krucjata. Na czele swoich oddziałów przybyli do Ziemi Świętej Ryszard Lwie Serce, Filip August i Fryderyk Barbarossa. Podczas oblężenia Akki niemieccy krzyżowcy, nie mając swojego hospicjum w którym mogliby liczyć na opiekę braci znających dobrze ich język, postanowili założyć niewielką wspólnotę przy małym i na razie bardzo prowizorycznym szpitaliku.
Tak początki wspólnoty opisywał około 1326 r. kronikarz zakonu Piotr z Dusburga:
kiedy miasto Akka było oblegane przez chrześcijan i kiedy dzięki pomocy Bożej zostało wydarte z rąk niewiernych, w wojsku chrześcijan znajdowali się pewni pobożni mężowie z miast Bremy i Lubeki, którzy jako mężowie miłosierdzia, spoglądając oczyma współczucia na różne i trudne do zniesienia uciążliwości i cierpienia chorych przebywających we wspomnianym wojsku, założyli szpital w swoim namiocie, który sporządzili z żagla pewnego statku zwanego w języku niemieckim kogą. Tam zanosili wspomnianych chorych i w gorliwości i pokorze oddawali im posługę, i troszcząc się dobrowolnie o dobra powierzone im przez Boga miłosiernie zajmowali się nimi sądząc, że w osobie każdego chorego lub biedaka przyjmują Chrystusa."
 
 
Bitwa na Jeziorze Pejpus, podczas której wojska Aleksandra Newskiego zadały krzyżakom druzgocącą klęskę (domena publiczna)

Nikt nie myślał jeszcze w tym czasie, że z tej małej wspólnoty szpitalnej urodzi się potężny zakon rycerski. Krzyżacy kultywowali jednak te tradycje w XIV w., kiedy toczył się już spór z Władysławem Łokietkiem o zabór Pomorza. Takie przedstawienie chlubnych początków i pierwszych miłosiernych braci, bezinteresownie niosących pomoc chorym, służyło z pewnością gloryfikacji późniejszych rycerzy.

Na czele pierwszej wspólnoty stanął mistrz Sibrand. Zakonem zainteresowali się żywo przebywający pod Akką Ludwik, margrabia Turyngii, Leopold książę Austrii, a nade wszystko książę Fryderyk Szwabski, który polecił go swojemu bratu, cesarzowi Henrykowi VI. Bracia zyskali przywilej ochronny papieża Klemensa III, jednak po zdobyciu Akki przez krzyżowców w 1191 r. nie otrzymali obiecanego im wcześniej szpitala Ormian. Dostał się on bowiem joannitom. Nie pozostało więc nic innego jak zadowolić się hospicjum i skromnym kościółkiem na zewnątrz murów miasta. Jednak już w 1193 r. bracia sprawowali opiekę nad wieżą św. Mikołaja i byli odpowiedzialni za obronność tego odcinka obwarowań. Kluczowym wydarzeniem dla ostatecznego uformowania się wspólnoty jako zakonu rycerskiego była planowana przez cesarza Henryka VI wyprawa krzyżowa.

Krucjata, której nie było

Hermann von Salza, wielki mistrz zakonu krzyżackiego w latach 1210-1239 i faktyczny twórca jego potęgi (domena publiczna)

Cesarz Henryk VI przyjął krzyż w Bari w 1195 r. Dwa lata później przygotowania do krucjaty zostały ukończone i niemieccy możni wraz z rycerstwem udali się do Ziemi Świętej. Cesarz wraz z główną flotą pożeglował za nimi, jednak wkrótce zachorował i zmarł w Messynie 28 września 1197 r. Jego syn, przyszły cesarz Fryderyk II, miał wówczas zaledwie 3 lata i w Rzeszy rozgorzała zacięta walka o władzę między Filipem Szwabskim i Ottonem IV. Wkrótce wciągnięte zostało w nią papiestwo oraz król Francji, Filip August. W tych warunkach krucjata nie mogła się odbyć, baronowie chcieli więc wracać do swoich posiadłości. Zanim jednak opuścili Ziemię Świętą możni świeccy i biskupi zebrani w Akce pod przewodem arcybiskupa mogunckiego Konrada wraz z baronami z Outremer, patriarchą Jerozolimy i wielkimi mistrzami joannitów i templariuszy zdecydowali o nadaniu charytatywnej wspólnocie niemieckiej charakteru zakonu rycerskiego. Miał on kierować się regułą joannitów w prowadzeniu szpitala i opiece nad chorymi oraz regułą templariuszy w sprawach militarnych. Papież Innocenty III ostatecznie zatwierdził powstanie zakonu rycerskiego 19 lutego 1199 r. Wtedy również nadano mu nazwę Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego. Ciekawe jest określenie w niej narodowości braci, z czym nie mamy do czynienia w przypadku dwóch pozostałych zakonów powstałych w Ziemi Świętej. Pierwszym wielkim mistrzem został Henryk Walpot. Początkowo zakon nie wyróżniał się niczym szczególnym i niewiele wiemy o jego działalności w pierwszych latach po powstaniu. W 1209 r. otrzymał darowiznę w Trypolisie, w 1228 r. w Sydonie. Jednak jego działalność wobec potęgi joannitów czy templariuszy była bardzo ograniczona, nie odegrał tak znaczącej roli politycznej. Pierwszych trzech wielkich mistrzów znamy właściwie tylko z imienia, dopiero czwarty mistrz położył faktyczne podwaliny pod późniejszą siłę zgromadzenia.

Europejski przyczółek

Hermann von Salza pochodził z rodziny rycerskiej zależnej od landgrafa Turyngii. Do Ziemi Świętej przybył w 1196 r. Wielki mistrz zdał sobie sprawę, że przyszłość zakonu leży nie na Wschodzie ale w Rzeszy. Związał się więc z Fryderykiem II, w jego imieniu prosił króla jerozolimskiego, Jana de Brienne, o rękę jego jedynej córki i dziedziczki Królestwa. Misja powiodła się. Hermann uzyskał nadanie zamku Montfort na rzecz zakonu. W późniejszych latach przebywał wielokrotnie na dworze papieskim i cesarskim, zyskał liczne przywileje i nadania na terenie Rzeszy dla swojego zgromadzenia. Starał się także pośredniczyć w zatargu cesarza z królem duńskim Waldemarem. Prawdopodobnie wtedy zasięgnął informacji o krajach pogańskich nad Bałtykiem. Widząc, że panowie niemieccy wspierający zakon nie kwapili się wyruszać aż do Ziemi Świętej, a zakon zyskiwał popularność w Rzeszy, Hermann myślał o zdobyciu większego przyczółka w Europie. Niektórzy przypuszczają, że już wtedy planował utworzenie prawdziwego państwa zakonnego.

Nieufni Węgrzy
Wydawało się, że idealnym terenem do realizacji planów Hermanna będzie królestwo węgierskie. Władca tego państwa, Andrzej II musiał nieustannie stawiać czoła niszczącym najazdom koczowniczych Połowców. W 1211 r., aby się z tym uporać nadał krzyżakom dobra w ziemi Burza. Otrzymali oni prawo budowania zamków, sprowadzania osadników, posiadania targów i uczestniczenia w dochodach z mennicy. Wzniesiono również zamek Kreuzburg. Tymczasem król Andrzej udał się na krucjatę do Ziemi Świętej, a kiedy powrócił do kraju w 1222 r. musiał stawić czoła opozycji i pójść na ustępstwa wobec szlachty wydając tzw. Złotą Bullę. Skorzystali na tym krzyżacy, którzy zresztą pod nieobecność władcy… zajęli bezprawnie nowe tereny. Rozzuchwaleni bracia zaczęli starać się o wyłączenie spod jurysdykcji biskupa Ostrzyhomia i poddanie wyłącznie kontroli papieskiej. Jednak tym razem możni węgierscy nie zamierzali tolerować coraz odważniejszych działań krzyżaków. W 1225 r. król zajął zbrojnie posiadłości zakonu i nie pomogły nawet protesty samego papieża. Jednak już wkrótce zarysowała się nowa okazja do stworzenia własnego państwa.

Gospodarze ziemi pruskiej
 
Granice i ekspansja państwa krzyżackiego w XIII wieku (aut. S. Bollmann, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Pod koniec feralnego, zdawałoby się, roku 1225 Konrad Mazowiecki nadał krzyżakom ziemię chełmińską. 26 marca kolejnego roku cesarz Fryderyk II zatwierdził to nadanie tzw. bullą z Rimini dodając do niego… całe terytorium Prus i zrównał Hermanna z książętami Rzeszy. Konrad chciał przy pomocy krzyżaków zażegnać problem ustawicznych najazdów wojowniczego, pogańskiego plemienia Prusów. Pierwsza grupa zakonników pod wodzą Hermanna Balka przybyła do ziemi chełmińskiej w 1230 r. i już wkrótce rozpoczęła budowę pierwszych, na razie drewnianych gródków. Krzyżacy szybko przystąpili również do metodycznego podboju ziem pruskich, gdzie rządzili bezwzględnie, poddając swojej władzy pokonany lud. Doprowadziło to do powstań Prusów w latach czterdziestych i sześćdziesiątych XIII w. Oba zostały stłumione przez rozrastającą się wspólnotę zakonną. W słynnych wyprawach krzyżackich brali również udział możni i władcy m.in. król czeski Przemysł Ottokar II. Wkrótce bracia zetknęli się z pogańskimi Litwinami, z którymi zmagać się będą bez skutku przez kolejne lata.
Ziemia Święta schodzi na dalszy plan.

Fryderyk II nadaje krzyżakom Prusy (domena publiczna)
Główni urzędnicy zakonu wciąż przebywali w Ziemi Świętej, ale sytuacja łacińskich państw na tym obszarze była z każdym rokiem coraz trudniejsza wobec ofensywy sułtana Egiptu, Bajbarsa. W 1291 r. chrześcijanom pozostała już tylko Akka. Wielcy mistrzowie joannitów i templariuszy zginęli podczas zakończonej klęską obrony miasta, poległ również wielki mistrz krzyżaków. Jednak ocaleli bracia pod wodzą mistrza niemieckiego Konrada von Feuchtwangen odpłynęli na statkach niemieckich. Jak podaje Karol Górski w swojej pracy poświęconej dziejom zakonu w Prusach, Konradowi przypisywano ważkie słowa: Pomścimy się na niewiernych w Prusach i Inflantach. W zakonie istniał bowiem wówczas spór o to, gdzie należy rzucić główne siły i z którym przedsięwzięciem związać dalsze losy. Czy poświęcić się całkowicie podbojowi Prus czy też próbować ponownej krucjaty do Ziemi Świętej. Początkowo nie można było rozstrzygnąć tego problemu. Konrad, aby nie wchodzić w otwarty konflikt z braćmi chcącymi kontynuować misję w Ziemi Świętej, nie przeniósł się do Prus, lecz postanowił osiąść w Wenecji. Epizod ten nie miał jednak trwać długo.

Początki 200-letniego konfliktu

Zakonnicy osiadli w Prusach toczyli tymczasem wojnę z Litwinami. Udało im się jednak wkrótce rozszerzyć swoje posiadłości kosztem ziem polskich. Władysław Łokietek po okresie rozbicia dzielnicowego starał się wówczas połączyć księstwa polskie. W 1308 r. doszło do najazdu margrabiów brandenburskich na Gdańsk. Starosta grodu nie mogąc spodziewać się szybkiej pomocy od Łokietka poprosił krzyżaków o wsparcie. Wojska zakonne przybyły na odsiecz i… zajęły miasto dla siebie, dokonując rzezi mieszkańców. Od tej pory zaostrzył się spór z Polską, rozpoczęły się długotrwałe procesy o zabór Pomorza. Jednak dla krzyżaków okazał się on zbawienny. Wielki mistrz rezydujący w Wenecji znajdował się bowiem w coraz trudniejszym położeniu. W 1307 r. król Francji Filip Piękny uwięził templariuszy, dwa lata później joannici zajęli Rodos. Atmosfera w Wenecji zdecydowanie nie sprzyjała krzyżakom, którzy już nie pałali szczególną chęcią powrotu do Ziemi Świętej. Kiedy więc zajęto Pomorze wielki mistrz Zygfryd von Feuchtwangen zdecydował się przenieść tam dom główny zakonu. Jego siedzibą stał się zamek w Malborku. Tutaj pozostać miał aż do 1457 r. Wtedy to, podczas wojny trzynastoletniej (1454–1466), przejęli go Polacy. Wówczas siedziba wielkiego mistrza została przeniesiona do Królewca.

Krzyżacka codzienność
Zamek w Królewcu, siedziba wielkich mistrzów po utracie Malborka (domena publiczna)

W skład zakonu oprócz rycerzy wchodzili również bracia służebni, księża, półbracia (np. dobrodzieje zakonu) oraz siostry zakonne. Główny nacisk położony był na działania militarne, duchowość krzyżacka nie była szczególnie rozwinięta. Ograniczano się głównie do wielokrotnego powtarzania podstawowych modlitw. Najmniejszą, podstawową jednostką organizacyjną zakonu była komturia, czyli dom zakonny wraz z okolicznymi posiadłościami, zarządzany przez komtura, stojącego na czele konwentu. Prawie każdy brat w konwencie pełnił na jego rzecz ważne funkcje organizacyjne lub gospodarcze, np. brat rybicki zarządzający rybołówstwem, młynarski, spichlerzowy, szatny, kuchmistrz, ogrodnik, czy nawet… mistrz bursztynowy. Komturie łączono w baliwaty, zarządzane przez komturów krajowych. Na czele całej wspólnoty stał wielki mistrz wybierany przez kapitułę generalną. Pomagała mu rada, składająca się w XIV w. z pięciu głównych dostojników zakonu i dwóch komturów. Najważniejszymi dostojnikami byli: wielki komtur zarządzający konwentem malborskim oraz zastępujący wielkiego mistrza w razie potrzeby, wielki marszałek dowodzący wojskami zakonu i sprawujący urząd komtura w Królewcu, wielki szatny rezydujący w Dzierzgoniu (tytuł ten w XIV w. stał się już całkowicie tytularny, wielki szatny zajmował się faktycznie tylko zarządem swojej komturii), wielki szpitalnik w Elblągu, gdzie znajdował się główny szpital i wielki podskarbi rezydujący w Malborku, który zawiadywał finansami państwa.
 
Artykuł został pierwotnie opublikowany [2015-11-19] na portalu historycznym Histmag.org i udostępniany jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Po sekularyzacji

Zakon krzyżacki, mimo sekularyzacji jego pruskiej gałęzi przeprowadzonej przez Albrechta Hohenzollerna w 1525 r. przetrwał na terenie Niemiec. Powrócił jednak do działalności charytatywnej i szpitalniczej. Jego członkowie pełnili służbę sanitarną w armii austriackiej. Naziści skonfiskowali dobra zakonne, mimo, że w swojej propagandzie odnosili się do jego symboliki. Obecnie siedziba wielkiego mistrza, Brunona Plattera, znajduje się we Wiedniu.

Bibliografia:
  1. Piotr z Dusburga, Kronika ziemi pruskiej, przeł. S. Wyszomirski, Toruń, 2004.
  2. Arnold Udo, Zakon krzyżacki. Z Ziemi Świętej nad Bałtyk, Toruń 1996.
  3. Boockman Hartmut, Zakon krzyżacki, przeł. R. Traba, Warszawa 2002.
  4. Gougugenheim Sylvain, Krzyżacy, przeł. M. Dalla Bella, S. Jóźwiak, Malbork 2012.
  5. Górski Karol, Zakon krzyżacki a powstanie państwa pruskiego, Wrocław, 1977.
  6. Militzer Klaus, Historia zakonu krzyżackiego, przeł. E. Marszał, J. Zakrzewski, Kraków 2007.
  7. Urban William, Krzyżacy. Historia działań militarnych, przeł. E. Możejko, Warszawa 2005.

Redakcja: Antoni Olbrychski

O autorze

Monika Juzepczuk
Studentka historii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią średniowiecza, szczególnie dziejami Bizancjum i Francji. Jej inne pasje to muzyka klasyczna, zwłaszcza opera i literatura współczesna.

Dawny kościół Joannitów pw. św. Jana Chrzciciela w Starej Zagości

Galeria zdjęć - Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Starej Zagości [Fotografie Letheko] Licencja CC BY-SA 3.0 PL

Bogate w symbolikę wyobrażenie „rycerza Chrystusa”, trzymającego w ręku tzw. Scutum Fidei (tarczę Trójcy Świętej) i koronowanego przez anioła z listą siedmiu błogosławieństw w ręku (domena publiczna).

Krucjaty: geneza

Średniowiecze to epoka, w której Bóg stanowił dla ludzi byt jak najbardziej realny. Między sferą sacrum a profanum nie istniała jasna granica – stąd potrzeba nieustannego zabiegania o przychylność sił niebieskich. Prości ludzie gorąco przeżywali kwestie religijne, nawołując duchownych do porzucenia bogactwa i powrotu do apostolskiego stylu życia. Stawali się też inicjatorami ruchów, uznanych przez Kościół za heretyckie, które postulowały moralną odnowę kleru. Z kolei duchowni krzywym okiem zerkali na rycerzy. Skoro do najwyższych cnót zaliczano ubóstwo i pokorę, to jak wojowniczy i żądni łupów feudałowie mogli dostąpić zbawienia?

Germańskie nawyki

W Kościele wczesnośredniowiecznym dominowały tendencje pacyfistyczne. Jeden z pierwszych ojców Kościoła, Orygenes, potępiał toczone przez Rzymian wojny, wskazując, że nie licują one z zasadą chrześcijańskiego miłosierdzia. Sprawa skomplikowała się jednak po przyjęciu chrztu przez cesarza Konstantyna Wielkiego. Rzymski władca – już chrześcijanin – dalej brał udział w konfliktach zbrojnych. Zaczął więc odnosić się do idei wojny sprawiedliwej – toczonej w obronie i dla dobra wiary. Duży wkład w rozwój powyższej doktryny włożył św. Augustyn. Nauczał on, że wojna jest usprawiedliwiona, jeśli miasto lub lud celowo zerwie pokój lub postanowi nie odpłacić za wyrządzone krzywdy. Według Augustyna użycie siły było uzasadnione również w wypadku, w którym grzesznicy nie chcą przystąpić do wspólnoty wiernych.
Przez długi czas duchowni stali jednak na straży pokoju. To z inicjatywy Kościoła wyszedł w X wieku ruch pokojów bożych ([Pax Dei]) i rozejmów bożych ([Treuga Dei]). W czasie ich trwania zakazywano przelewania krwi, a nieprzestrzeganie ustaleń mogło zakończyć się ekskomuniką. Przede wszystkim zaś kler usiłował powstrzymać konflikty feudałów, w których poza żołnierzami cierpiała również okoliczna ludność. Rycerski styl życia prowadził do anarchii – stąd próby okiełznania wojowników.

Jednak nie można było całkiem wyrzec się rozlewu krwi. Człowiek utrzymujący się z wojaczki nie mógł przecież, jak zalecały księgi penitencjarne, odbywać czterdziestodniowej pokuty za każde zabójstwo, nawet to dokonane w czasie wojny. Poza tym nadmierna potulność nie pasowała do realiów Europy, bowiem ta w czasach karolińskich przypominała oblężoną twierdzę. Trzeba było dać odpór Wikingom od północy, Węgrom od wschodu i muzułmanom od południa. Kościół potrzebował zbrojnego ramienia, toteż między surowymi zakazami prowadzenia wojen pojawiać się zaczęły również głosy przyzwolenia.

Trzeba pamiętać, że religijność rycerzy była ściśle powiązana z ich wojowniczym etosem, którego korzenie sięgają czasów przedchrześcijańskich. Ideał herosa germańskiego to postać hojna, mężna i wierna swemu panu. Cechy te są kluczowe także dla rycerzy. Autor starogermańskiego eposu „Heliand” (Zbawiciel), napisanego w IX wieku, przedstawił Chrystusa i apostołów jako zbrojną drużynę zgromadzoną wokół charyzmatycznego wodza. Plemiona Franków i Anglosasów, po przyjęciu chrztu, interpretowały tradycje biblijne przez pryzmat swoich bohaterskich eposów. Ideał rycerza stanowił zatem człowiek czynu, który za życia zdobywa sławę, a po śmierci – zbawienie. Dokładnie tak, jak germański heros miał wykazać się mężnymi dokonaniami, aby po śmierci (najczęściej z bronią w ręku) zająć poczesne miejsce w zaświatach. Nic zatem dziwnego, że rycerska pobożność łączyła się z wojaczką – choć w żadnym razie nie była to jej jedyna forma. Ale Kościół potrzebował czasem wyszkolonych rębajłów i ich brutalnej siły.

Sława, bogactwo czy życie wieczne?

Kiedy w 853 roku Rzymowi zagrażali Saraceni, papież Leon IV ogłosił, że każdy, kto przyjdzie Stolicy Piotrowej z pomocą i zginie w bitwie, będzie mógł liczyć na Królestwo Niebieskie. Podobny ton znaleźć można w pontyfikale z X wieku, gdzie zawarto formułę wypowiadaną podczas błogosławienia sztandarów:

"Pobłogosław i uświęć ten sztandar wzniesiony dla obrony świętego Kościoła przed nienawistną furią, aby wierni i obrońcy ludu Bożego, którzy za nim podążą, mogli uzyskać tryumf i zwycięstwo nad wrogiem, w Twoim imieniu i dzięki sile krzyża."
 
Oblężenie Jerozolimy przez krzyżowców w 1099 roku (domena publiczna).

Popularność zyskiwała też liturgia błogosławienia miecza. Ponadto w tym okresie na zachodzie Europy zaczął się rodzić kult świętych, związanych z rzemiosłem wojennym. Szczególnymi względami darzono św. Michała Archanioła – hetmana niebiańskiego „pospolitego ruszenia” czy św. Jerzego – pogromcę smoka. W 1064 roku papież Aleksander II zaoferował odpusty wszystkim rycerzom, którzy wezmą udział w hiszpańskiej kampanii przeciw muzułmanom. Urban II, rozpoczynając krucjaty podczas słynnego synodu w Clermont w 1095 roku, jedynie podsumował więc poczynania poprzedników i nastroje kształtujące się od wielu wieków. Przygotowane było też podłoże społeczne. Masy rycerstwa dostały okazję, by zdobyć sławę, zbawienie oraz majątek – i to nie wyrzekając się swojego dotychczasowego zajęcia.

Rycerska pobożność była nieustannie podsycana przez Kościół. Duchowni, już na początku kształtowania się stanu rycerskiego, dokładali starań, by świeckim ceremoniałom nadać chrześcijańskie rysy. Tak stało się w przypadku ceremonii pasowania na rycerza. Pierwotnie stanowiła ona rytuał inicjacyjny, podczas którego młody człowiek wchodził do grona pełnoprawnych wojowników. Wraz z rosnącym wpływem chrześcijaństwa ewoluowała także sfera symboliczna. Duchowny przypasywał nowemu rycerzowi błogosławiony miecz, czyniąc go tym samym miles Christi – żołnierzem Chrystusa, zobowiązanym do obrony wiary.
Podobne starania były podejmowane w odniesieniu do wypraw krzyżowych. Propagowana przez Kościół idea krucjatowa zakładała, że udział w świętej wojnie jest powinnością każdego rycerza, a sprawie wyzwolenia Jerozolimy należy poświęcić się całkowicie. Zdążający do Ziemi Świętej pielgrzymi składali przysięgę w kościele, następnie zaś kapłani przyozdabiali ich szaty znakiem krzyża. Dla rycerzy perspektywa zdobycia zbawienia była niewątpliwie wyjątkowo silną motywacją. Ale nie jedyną. Wyprawa na Wschód znakomicie przecież komponowała się z rycerskim pragnieniem wędrówki, sławy, bogactwa. Konon de Bethune (zm. ok. 1220 roku), uczestnik trzeciej i czwartej wyprawy, zaznaczał: „Właśnie tam [w Syrii] wielcy i pomniejsi rycerze dokonują rycerskich czynów. Dlatego też mężczyzna zdobędzie tam raj i zaszczytną chwałę, a także miłość i uznanie ukochanej”. Warto też przypomnieć słowa Tybalda z Szampanii: „Ślepy jest ten, kto choć raz w życiu nie wyrusza na wyprawę z odsieczą Bogu i z tak niewielkiej przyczyny traci chwałę świata”. Ten krótki fragment pokazuje, że autor pojmował ideę krucjaty inaczej, niż czynił to Kościół. Tybald nie zamierzał całkowicie oddać się sprawie świętej wojny i pozostać w Jerozolimie, by strzec jej przed muzułmanami. Krucjatę traktował jako daleką wyprawę, z której zamierzał jednak powrócić. Podobny pogląd był popularny wśród rycerstwa. Wyprawa krzyżowa stanowiła ważne przedsięwzięcie, ale nie każdy chciał poświęcić całe życie na walkę z muzułmanami.

Niezbyt licznie pociągnęło do Ziemi Świętej rycerstwo z Polski. Piastowskich książąt bardziej pochłaniała walka z „lokalnymi” poganami – Prusami, Jaćwingami, Pomorzanami i Słowianami połabskimi. Nie oznacza to, że Polakom obojętna była idea krucjatowa i wyzwolenie Jerozolimy. Udział w wyprawie krzyżowej wzięli między innymi Henryk Sandomierski i Jaksa z Miechowa, a rycerstwo zgodnie spłacało specjalne dziesięciny, narzucane przez papieża na rzecz krucjat. Na zaproszenie Piastów przybywały również zakony rycerskie. Pierwsi na ziemiach polskich pojawili się joannici, którzy osiedlili się w małopolskiej Zagości około 1156 roku. Wspieranie zakonników traktowano równoznacznie z poparciem dla idei krucjatowej. Europejskie filie joannitów, templariuszy czy krzyżaków stanowiły bowiem początkowo wyłącznie zaplecze dla ich działalności w Ziemi Świętej. Polscy rycerze odpowiadali więc na papieskie apele włączenia się w ruch krucjatowy, chociaż sami rzadko wyprawiali się do Jerozolimy. Spotykało się to ze zrozumieniem Rzymu, a papieże przysyłali bulle, że uczestnicy wyprawy na Bałtów lub Słowian połabskich otrzymają taki sam odpust, jak gdyby udali się do Ziemi Świętej.
 

Potrzebna jest pilna pomoc dla CARITAS Diecezji Grodzieńskiej

  • 230025 Grodno, ul.K.Marksa 4, Białoruś
  • +375 152 753 412 
  • caritasgrodno@yandex.ru
  • Dyrektor: Ks.dr Roman Raczko


 


Nowe wpisy [↓60]

Polecane witryny

 

Narodowe Muzeum Techniki w Warszawie

Glaukopis

Fundacja Otwartego Muzeum Techniki

Niezależna Telewizja

MIPLO

Magazyn Histmag.org

Medievalheritage.eu - Architektura średniowiecza i starożytności

Szlak Zabytków Techniki

Bibuła Pismo Niezależne

Myśl Polska

Stare Radio

Organizacja Monarchistów Polskich

Poszukiwania IPN

Podrucki

Wolne Media

Szlak Templariuszy

Rycerska

Skansen Taboru Kolejowego w Chabówce

Upadek Techniki Krakowa

Radiomuseum

Galeria Kazelot

Miesięcznik Odkrywca

Nieznany Świat

Radio Paranormalium

Dawne Kieleckie

Historycy.org

Przystanek Dolny ŚLĄSK

Retro Traktor

Gnosis

Stowarzyszenie SFM

Zwiedzaj, Odkrywaj, Poznawaj

Foto Polska

Klasyki Dark

Czołgi Francuskie

Kampania wrześniowa 1939

Waterland.pl

Delostrelectvo

Tatra 605

Biblioteka Europeana

Forum GNOMONIKA

Białczyński

Muzeum Historii Polski

Portal w Prawo.pl

Fundacja Wołyń Pamiętamy

Rozmyślania w blogu

Akt Konfederacji Gietrzwałdzkiej

Fundacja Osuchowa 

Fundacja Pro Vita Bona 

Forum Austro-Węgry 

Portal Chiny 24

 Platforma BanBye

Human Events is an American conservative political news and analysis website. Founded in 1944 as a print newspaper, Human Events became a digital-only publication in 2013. 

  • How to Monitor System Resources on Linux
    24 marzec 2024
    The job of the system admin is never done. Security, software rollouts, updates, user management, network I/O, you name it, and the admin has to do it. All those duties can bog the admin down during...
  • 10 Must-Know Firefox Tips
    12 marzec 2024
    From HTTPS-only mode to keywords for faster searching, even if you only follow some of these ideas, you’ll find your Firefox open-source browser experience to be much improved. Scott Matteson,...
  • Quick Glossary: Open Source
    11 marzec 2024
    If you’re new to Linux and open-source software, you will quickly find that there are many terms to learn. Or maybe you’ve come across a word or two in your journey and found yourself lost. Jack...
Październik 2051
P W Ś C Pt S N
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31
Listopad 2051
P W Ś C Pt S N
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30
Organizujesz wydarzenie? Wyślij nam zapowiedź, my zamieścimy je w naszym kalendarium