Tak: wpakowali nas w butelkę ojcowie rewolucji! W butelkę wpakowali, propagandą zakorkowali i na zawsze durniami zrobili - Sergiusz Piasecki
Ks. Stanisław Falkowski
Urodził się na Podlasiu, w parafii Topczewo, 19 marca 1916 r., w ubogiej, ale zacnej rodzinie. Jego rodzice zaledwie umieli czytać. Tu ukończył trzy klasy szkoły powszechnej. Do klasy czwartej i piątej chodził do wsi sąsiedniej, oddalonej o trzy kilometry. Dalszą naukę kontynuował w Pietkowie, oddalonym od wsi rodzinnej o osiem kilometrów. Gimnazjum ukończył w Sejnach. Już te pierwsze nauki kosztowały rodziców tak dużo wysiłku, iż można śmiało rzec, że była to dla nich krwawica. Matka, jeszcze przed urodzeniem syna, modliła się, by został księdzem. Po maturze, w 1935 r. rozpoczął studia teologiczne w Seminarium Duchownym w Łomży. Tu od razu zasłynął jako społeczny radykalista, okrzyczano go "rewolucjonistą" za brak sympatii do hrabiów i gdyby nie obrona rektora, zostałby usunięty z seminarium. Wybuch drugiej wojny światowej położył kres studiom teologicznym. Wtedy to kleryk Stanisław Falkowski zamieszkał z matką we wsi Wypychy, ojciec już nie żył. Nie było mowy o rezygnacji z kapłaństwa, trwały studia w ukryciu, uwieńczone sukcesem. W sierpniu 1940 r. ks. bp Stanisław Łukomski wyświęcił diakona Stanisława Falkowskiego na księdza, w zupełnie pustym kościele w Kuleszach, za okupacji bolszewickiej. Prymicja odbyła się w Topczewie. Już jako kapłan został od razu pomocnikiem proboszcza w Wyszkach. Potem był wikariat w Piekutach Nowych, następnie, jeszcze za okupacji niemieckiej - w Kuczynie. Po zakończeniu drugiej wojny światowej, został ks. Stanisław Falkowski tymczasowym administratorem w parafii Jasienica. Potem, idąc za głosem posłuszeństwa kapłańskiego, pracował jako wikariusz w Broku nad Bugiem, potem w Łapach, wreszcie pracował jako wikariusz w Zambrowie w latach 1948-50. Te lata - jak sam określił - to było apogeum komunizmu. Za swą gorliwą działalność kapłańską w Zambrowie, a szczególnie za głoszenie odważnych kazań, dostał się na dwa i pół roku do więzienia. Potem był wikariuszem w Kobylinie, wreszcie proboszczem w Chlebiotkach (13 lat). Wtedy zawał zmusił księdza do przejścia, na jakże gorzką, emeryturę w Łysych. Trwała ona tylko trzy lata, bo po wielu wprost skandalicznych zajściach - ks. Stanisław Falkowski został proboszczem w Klukowie. W Klukowie też znów przeszedł na emeryturę, został rezydentem przy tej parafii.
To nie tylko nieprzeciętny ksiądz, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu działacz społeczny i wielkiej miary humanista! Uratował Żyda, dziś sławnego reżysera w USA, syna prof. Fajtiszysa z Łodzi. Nadał mu nowe imię i nazwisko - Józef Kutrzeba .Za to został odznaczony medalem "Sprawiedliwy wśród narodów świata". Księdzu Stanisławowi Falkowskiemu literacki pseudonim zawdzięcza sławny pisarz historyczny i publicysta Leon Lech Beynar, czyli Paweł Jasienica.. Ksiądz ukrywał go rannego w nogę, w Jasienicy, przez kilka miesięcy.
Dużo wiadomości o ks. Stanisławie Falkowskim można zaczerpnąć z jego niezwykle ciekawej i wstrząsającej ksiażki pt. "Tak Ojcze". Książka ta, o charakterze wspomnieniowym, obejmująca lata 1940-1990, czyli 50 lat kapłaństwa autora, jest świadectwem czasów - jak sam piszący eufemistycznie określił - niełatwych.
Ireneusz Krystowski Poznań, dnia 1.VIII 2002 r.
http://web.archive.org/web/20160407012828/http://lapy.podlasie.pl/archiwum/index.php/znani-lapianie
Potrzebna jest pilna pomoc dla CARITAS Diecezji Grodzieńskiej
Organizujesz wydarzenie? Wyślij nam zapowiedź, my zamieścimy je w naszym kalendarium