Drukuj

Tomasz Leszkowicz

Mówi się, że pierwsza wojnę światowa rozpoczęła się 28 czerwca 1914 r. Wtedy miał miejsce zamach w Sarajewie. Arcyksiążę Ferdynand, austriacki następca tronu został zamordowany przez serbskiego nacjonalistę o imieniu Gavrilo Princip. Lawina zdarzeń, która nastąpiła potem, na cztery lata zamieniła Europę w pole bitwy...

Artykuł został pierwotnie opublikowany [2014-06-28] na portalu historycznym Histmag.org i udostępniany jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska. [Tomasz Leszkowicz]

 Arcyksiążę Franciszek Ferdynand wraz z żoną Zofią von Chotek oraz dziećmi

Arcyksiążę Franciszek Ferdynand wraz z żoną Zofią von Chotek oraz dziećmi (domena publiczna)

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w Bośni, okupowanej przez Austro-Węgry od 1878 r. i włączonej w obręb cesarstwa Habsburgów w 1908 r. Kraj ten był miejscem silnych napięć spowodowanych serbskim nacjonalizmem, napędzanym przez sukcesy w wojnach bałkańskich, które stały się podstawą do uznania Królestwa Serbii za „południowosłowiański Piemont”. Belgrad wspierał irredentę serbską na terenie Austro-Węgier m.in. poprzez konspiracyjną organizację „Czarna Ręka”, założoną przed oficerów wywiadu i mającą na celu koordynację działań mających na celu połączenie Serbów poza Serbią z Ojczyzną.

Napięcia w Bośni doprowadziły władze austriackie do wprowadzenia w 1913 r. stanu wojennego na terenie prowincji, objawiającego się m.in. zawieszeniem bośniackiej konstytucji i ostrą walką z przemytem serbskiej „bibuły” propagandowej. Władzę w Sarajewie objął gen. Oskar Potiorek, pełniący funkcję wojskowego gubernatora kraju. Elementem potwierdzenia chęci utrzymania władzy w Bośni miały być wielkie manewry armii austriackiej w czerwcu 1914 r. Miał nimi pokierować osobiście cesarz Franciszek Józef, jednak z powodu choroby władcy rolę tą powierzono arcyksięciu Franciszkowi Ferdynandowi, bratankowi cesarza i następcy tronu. Uwieńczeniem manewrów miała być wizyta arcyksięcia w Sarajewie 28 czerwca – w dzień św. Wita, obchodzony przez Serbów jako ważne święto, również w związku z przypadającą tego dnia rocznicą klęski na Kosowym Polu. Nacjonaliści serbscy uznali to za policzek im wymierzony.

Po zakończeniu manewrów zgodnie z planem Franciszek Ferdynand przybył wraz ze swoją morganatyczną żoną Zofią von Chotek do Sarejewa. Już w momencie rozpoczęcia wizyty istniały obawy o bezpieczeństwo pary arcyksiążęcej, wygrały jednak względy polityczne – uznano, że odwołanie bądź skrócenie pobytu Habsburga w mieście naruszyłoby prestiż Austro-Węgier i dało wiatr w żagle Serbom. Wielmożni goście mieli z dworca kolejowego przejechać na półtoragodzinne spotkanie w ratuszu miejskim, następnie odwiedzić muzeum oraz zjeść obiad w rezydencji gubernatora Potiorka, który obstawał za realizacją programu, który podnosił również jego pozycję polityczną.

Para arcyksiążęca wsiada do swojej limuzyny przed ratuszem w Sarajewie (fot. nieznany, opublikowano na licencji Creative Commons CC0 1.0 Uniwersalna Licencja Domeny Publicznej)

Para arcyksiążęca wsiada do swojej limuzyny przed ratuszem w Sarajewie (fot. nieznany, opublikowano na licencji Creative Commons CC0 1.0 Uniwersalna Licencja Domeny Publicznej)

Równolegle trwały przygotowania do zamachu, których podjęła się organizacja Młoda Bośnia, związana z serbską Czarną Ręką. Plan ataku na arcyksięcia oraz gubernatora mieli realizować konspiratorzy: Danilo Ilić, Nedeljko Čabrinović, Vladimir Gaćinović, Trifko Grabež, Gavrilo Princip, Muhamed Mehmedbašić, Cvjetko Popović i Vaso Čubrilović. Dysponowali oni bronią palną i granatami, a także trucizną, która mieli zażyć w przypadku zatrzymania. Warto dodać, że 27 czerwca Princip złożył kwiaty na grobie Bogdana Žerajicia – ucznia, który cztery lata wcześniej również podjął próbę zamachu na austriackiego gubernatora Bośni.

Przejazdowi kolumny z arcyksięciem i jego żoną siedzących w odkrytym samochodzie marki Gräf & Stift towarzyszyły tłumy mieszkańców Sarajewa, na polecenie władz miasta „spontanicznie” witających gości. W czasie przejazdu kołu mostu Ćumurija doszło do pierwszej próby ataku na kawalkadę – o ile Mehmedbašić nie podjął się rzucenia granatem w auto arcyksięcia, o tyle jego partner Čabrinović spróbował zaatakować Austriaka. Rzucony przez niego granat ok. 10:26 przeleciał nad trzecim w kolumnie samochodem Franciszka Ferdynanda i wybuchł za nim, wzbijając w powietrze odłamki gruzu. Rannych było ok. dwudziestu gapiów a także pasażerowie czwartego auta, z których najcięższe obrażenia odniósł podpułkownik Erich von Merizzi, adiutant gen. Potiorka. Arcyksiężna Zofia została też lekko zadraśnięta w szyję pojedynczym odłamkiem granatu.

Graffiti w Belgradzie przedstawiające Principa wołającego „Bunt”. W tle słowa: „Nasze cienie będą chodzić po Wiedniu, latać po pałacu, straszyć panów”

Graffiti w Belgradzie przedstawiające Principa wołającego „Bunt”. W tle słowa: „Nasze cienie będą chodzić po Wiedniu, latać po pałacu, straszyć panów” (tłum. Jarosław Kowalczyk, fot. Goldfinger, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Serbia).

Zamachowiec szybko połknął truciznę i skoczył do płynącej obok płytkiej rzeki, cyjanek jednak nie zadziałał, a policjanci szybko go aresztowali. Kolumna pojechała dalej do ratusza, gdzie w nerwowej atmosferze chciano kontynuować oficjalny program wizyty. Doszło wtedy jednak do zmiany planów – arcyksiążę chciał odwiedzić w szpitalu rannego von Merizziego, obawiał się jednak ponownej jazdy przez zatłoczone ulice Sarajewa. Ostatecznie pod wpływem gen. Potiorka, dbającego o polityczny wymiar wizyty, nie doszło ani do ustawienia na ulicach szpaleru policjantów ochraniających kawalkadę, ani do usunięcia gapiów z trasy przejazdu. Podjęto także próby zmiany trasy, jednak w wyniku zamieszania nie skoordynowano ich.

W czasie ponownego przejazdu kawalkady przez Sarajewo doszło do chwilowego wstrzymania jej ruchu właśnie w wyniku nieporozumienia co do dalszej trasy. Wykorzystał to ok. 10:50 Gavrilo Princip, który znalazł się w tym miejscu przypadkiem, nie podejrzewając, że arcyksiążę znów będzie jechał tą samą trasą. Serbski nacjonalista wystrzelił (prawdopodobnie trzykrotnie) w kierunku wnętrza limuzyny arcyksięcia. Sam Princip mówił, że celem obok arcyksięcia był Potiorek. Kule trafiły jednak nie w niego, ale w arcyksiężną Zofię. Ona, trafiona w podbrzusze, zmarła w samochodzie w czasie szybkiej jazdy do rezydencji gen. Potiorka. Jej mąż, arcyksiążę Ferdynand, trafiony w szyję, zmarł w domu gubernatora podczas próby udzielenia mu pomocy lekarskiej.

Następca austriackiego tronu w chwili śmierci miał 51 lat. Wraz z żoną został pochowany na zamku Artstetten. Miejsce zamordowanego jako spadkobiercy korony Habsburgów zajął bratanek Franciszka Ferdynanda i stryjeczny wnuk Franciszka Józefa książę Karol Franciszek (od 1916 r. cesarz Karol I). Gavrilo Princip został natychmiast ujęty przez policję, podobnie jak jego koledze-spiskowcowi nie powiodła się mu próba samobójstwa poprzez zażycie cyjanku. Aresztowany i skazany na wieloletnie więzienie (uniknął kary śmierci z racji zbyt młodego wieku), zmarł na gruźlicę w 1918 r.

Zdjęcie przedstawiające prawdopodobnie ujętego po zamachu Principa

Zdjęcie przedstawiające prawdopodobnie ujętego po zamachu Principa (domena publiczna).

Zabójstwo Franciszka Ferdynanda i wystosowane tuż po nim ultimatum Austro-Węgier wobec Serbii wywołało ogólnoeuropejski kryzys dyplomatyczny, który po miesiącu przerodził się w I wojnę światową.


W latach 20. Jaroslaw Hašek swoją słynną antywojenną powieść o przygodach Józefa Szwejka rozpoczął następującym dialogiem, odwołującym się do zamachu w Sarajewie:

"No to zabili nam Ferdynanda – rzekła gosposia panu Szwejkowi, którzy przed laty został definitywnie uznany za idiotę przez wojskową komisję lekarską, opuścił służbę wojskową i utrzymywał się ze sprzedaży psów, okropnych nierasowych paskudztw, fałszując ich rodowody. Prócz tego zajęcia był dotknięty reumatyzmem i smarował sobie właśnie kolana opodeldokiem.

Którego Ferdynanda, pani Müllerová? - spytał, nie przestając masować kolana – ja znam dwóch Ferdynandów. Jednego, co jest służącym u drogisty Prüši i wypił mu tam kiedyś przez pomyłkę flaszkę jakiegoś smarowidła do włosów, a poza tym jeszcze znam Ferdynanda Kokoškę, co zbiera psie gówienka. Obydwu żadna szkoda.
Ależ panie szanowny, pana arcyksięcia Ferdynanda, tego z Konopišti, tego tłustego, pobożnego!
Jezus Maria! – zawołał Szwejk – a to dobre. Gdzie to się przydarzyło panu arcyksięciu?
Rąbnęli go w Sarajewie, panie szanowny, z rewolweru, wiesz pan. Jechał tam z tą swoją arcyksiężną automobilem.
Patrzaj pani, pani Müllerová, automobilem. No, taki pan może sobie na to pozwolić i nawet nie pomyśli, jak taka jazda automobilem może się nieszczęśliwie skończyć. Do tego w Sarajewie, czyli w Bośni, pani Müllerová. To pewnie Turcy. Jasna sprawa, nie powinniśmy byli zabierać im tej Bośni i Hercegowiny. No, pani Müllerová, nasz arcyksiążę pan już na sądzie boskim. Długo się męczył?"

(J. Hašek, Losy dobrego żołnierza Szwejka czasu wojny światowej, tłum. Antoni Kroh, Znak, Kraków 2009).

 

Tomasz Leszkowicz


Źródła: