Chociaż od śmierci ostatniego grenlandzkiego wikinga minęło ponad pięćset lat, to wojownicy północy mają się ostatnio lepiej niż dobrze. Popularny jest serial o wikingach, coraz więcej mamy gier planszowych o epoce wikingów, modne są nawet „wikińskie fryzury”. Ten swoisty renesans nie ominął też rynku książkowego.
Artykuł został pierwotnie opublikowany [2016-09-15] na portalu historycznym Histmag.org i udostępniany jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
Zabieg dygresji czy specyficzna kompozycja powoduje, że słowa autora śledzi się z zainteresowaniem, tym bardziej, że jego opowieść jest przemyślana i konsekwentna. Bywa jednak, że w gąszczu dygresji gubi się meritum danego rozdziału. Nie każdy też przyjmie z zadowoleniem fakt, że niektóre zagadnienia – religijności, chrystianizacji, kultury, zwyczajów – nie są omówione w jednym miejscu. Tym różni się książka Fergusona od recenzowanej przeze mnie bardzo podobnej w treści książki Philipa Parkera, Furia ludzi północy, która jest zdecydowanie bardziej sucha, ale dla kogoś, kto szuka konkretnej wiedzy na dany temat, znajdzie ją w konkretnym miejscu. Zawiera też nieco więcej szczegółowych informacji, również w zakresie życia codziennego oraz więcej literatury przedmiotu.
Mimo to pod względem ilości danych traktowałbym obie te książki komplementarnie, opracowanie Fergusona zawiera bowiem inne, nieporuszone przez Parkera zagadnienia. Pochodzą one m.in. ze źródeł niedostępnych dla korzystającego tylko z pozycji angielskich Parkera. Otóż Ferguson od lat mieszka w Norwegii, a do napisania swojej pracy posługiwał się nie tylko tekstami pisanymi po angielsku. Warto więc wspomnieć o ciekawych odwołaniach do norweskich audycji radiowych czy norweskich prasy codziennej. Z wielu źródeł Ferguson korzystał w postaci wirtualnej, dzięki czemu każdy czytelnik może do nich łatwo dotrzeć.
Wartość pracy dla czytelnika polskiego podnosi też dobre tłumaczenie oraz skrupulatność konsultanta naukowego, Przemysława Kuleszy. Zarówno on, jak i tłumacz zamieszczali przypisy wyjaśniające, bądź uzupełniające informacje podane przez autora, a czasami doprecyzowywali nieścisłości czy nieliczne merytoryczne potknięcia. Niektóre z tych nieścisłości wynikały z arbitralności wymuszonej popularnonaukowym charakterem książki. Autor pisze, że nie chce przy każdej kwestii stawiać znaku zapytania, ponieważ pragnie, by czytelnik otrzymał spójny i konsekwentny tekst. Na marginesie warto też wspomnieć o ładnych i dobrze dopasowanych ilustracjach.
Młot i krzyż są książką ciekawą i dopracowaną, która dobrze wprowadza czytelnika w świat wikingów, posiadając przy tym parę ciekawych informacji i spostrzeżeń również dla znawców tematu. Ktoś, kto szuka klasycznego opracowania akademickiego pisanego w duchu encyklopedycznym, może się irytować na trudności w dotarciu do niektórych informacji schowanych w dygresjach, ale zadość czynić powinna interesująca i przemyślana kompozycja czy żywa, zajmująca narracja, pozwalająca nam zagłębić się w świat, gdzie starły się młot i krzyż.
Zabieg dygresji czy specyficzna kompozycja powoduje, że słowa autora śledzi się z zainteresowaniem, tym bardziej, że jego opowieść jest przemyślana i konsekwentna. Bywa jednak, że w gąszczu dygresji gubi się meritum danego rozdziału. Nie każdy też przyjmie z zadowoleniem fakt, że niektóre zagadnienia – religijności, chrystianizacji, kultury, zwyczajów – nie są omówione w jednym miejscu. Tym różni się książka Fergusona od recenzowanej przeze mnie bardzo podobnej w treści książki Philipa Parkera, Furia ludzi północy, która jest zdecydowanie bardziej sucha, ale dla kogoś, kto szuka konkretnej wiedzy na dany temat, znajdzie ją w konkretnym miejscu. Zawiera też nieco więcej szczegółowych informacji, również w zakresie życia codziennego oraz więcej literatury przedmiotu.
Mimo to pod względem ilości danych traktowałbym obie te książki komplementarnie, opracowanie Fergusona zawiera bowiem inne, nieporuszone przez Parkera zagadnienia. Pochodzą one m.in. ze źródeł niedostępnych dla korzystającego tylko z pozycji angielskich Parkera. Otóż Ferguson od lat mieszka w Norwegii, a do napisania swojej pracy posługiwał się nie tylko tekstami pisanymi po angielsku. Warto więc wspomnieć o ciekawych odwołaniach do norweskich audycji radiowych czy norweskich prasy codziennej. Z wielu źródeł Ferguson korzystał w postaci wirtualnej, dzięki czemu każdy czytelnik może do nich łatwo dotrzeć.
Wartość pracy dla czytelnika polskiego podnosi też dobre tłumaczenie oraz skrupulatność konsultanta naukowego, Przemysława Kuleszy. Zarówno on, jak i tłumacz zamieszczali przypisy wyjaśniające, bądź uzupełniające informacje podane przez autora, a czasami doprecyzowywali nieścisłości czy nieliczne merytoryczne potknięcia. Niektóre z tych nieścisłości wynikały z arbitralności wymuszonej popularnonaukowym charakterem książki. Autor pisze, że nie chce przy każdej kwestii stawiać znaku zapytania, ponieważ pragnie, by czytelnik otrzymał spójny i konsekwentny tekst. Na marginesie warto też wspomnieć o ładnych i dobrze dopasowanych ilustracjach.
Młot i krzyż są książką ciekawą i dopracowaną, która dobrze wprowadza czytelnika w świat wikingów, posiadając przy tym parę ciekawych informacji i spostrzeżeń również dla znawców tematu. Ktoś, kto szuka klasycznego opracowania akademickiego pisanego w duchu encyklopedycznym, może się irytować na trudności w dotarciu do niektórych informacji schowanych w dygresjach, ale zadość czynić powinna interesująca i przemyślana kompozycja czy żywa, zajmująca narracja, pozwalająca nam zagłębić się w świat, gdzie starły się młot i krzyż.
Autor: Przemysław Chudzik
Artykuł został pierwotnie opublikowany [2016-09-15] na portalu historycznym Histmag.org i udostępniany jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.