Legenda o Czarnym Janku na stronie Gminy Pielgrzymka
"Po 1945 r. w lasach wokół Ostrzycy Proboszczowickiej miały swoją siedzibę oddziały partyzanckie „Czarnego Janka”. Okolice obfitowały w liczne wyrobiska kamieniołomów, porośnięte rozległymi lasami pofałdowania terenu a także zatopione były w gęstwinie ruiny dawnych leśniczówek, śródleśnych majątków a nawet dawnych schronisk, doskonale nadające się w pierwszych powojennych latach na doraźne miejsca ukrycia ludzi, którzy narazili się wtedy nowej, ludowej władzy. I w takim właśnie celu do Czapli w roku 1947 przyjechał z odległej ziemi białostockiej Jan Bogdziewicz. Ten młody człowiek, urodzony 24 kwietnia 1925 roku w Wasiliszkach, w dawnym województwie nowogródzkim, podobnie jak wielu jego rówieśników poznał dobrze okrucieństwo wojny i trudną egzystencję młodocianego żołnierza konspiracji. W miejscu zamieszkania już od 1943 roku utrzymywał kontakty z Armią Krajową, a w 1945 roku trafił także do Ludowego Wojska Polskiego. Ten fakt miał jednak okazać się brzemiennym w skutki epizodem, bowiem już w maju tegoż roku, zdezerterował z macierzystej jednostki po czym wstąpił do działającego na Białostocczyźnie antykomunistycznego zgrupowania partyzanckiego. W oddziale Jan Bogdziewicz przyjmuje pseudonim “Szczygieł”, pod którym uczestniczy w licznych akcjach bojowych a później próbuje skorzystać z pozornej możliwości nowego ułożenia sobie życia, jaką miało zapewnić ujawnienie się 2 kwietnia 1947 roku dobrowolnie przybywa do siedziby Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Wysokim Mazowieckim, gdzie zeznając zataja jednak niektóre fragmenty życiorysu.
Nie zdradza więc faktu dezercji z wojska jak również swojej powojennej działalności konspiracyjnej. Pragnąc zgubić swój ślad wyjeżdża na Dolny Śląsk i po krótkim pobycie we Lwówku trafia do Czapli, wcześniej podrabiając posiadane dokumenty na nazwisko Jana Bogdanowicza. W Czaplach początkowo kwateruje u miejscowych gospodarzy, jednak wkrótce przygotowuje sobie i zwerbowanym do swojej grupy młodym ludziom, kilka schronów ukrytych w lasach w okolicach Twardocic, kamieniołomach w Czaplach oraz na górze Ostrzyca. Rok 1948 to już początek operowania grupy “Czarnego Janka” – bo tak nazywają teraz mieszkańcy pobliskich wiosek Bogdziewicza. Formujący się oddział zasila również Bronisław Skowroński, funkcjonariusz straży przemysłowej Zakładów Górniczych “Konrad” – i wkrótce staje się jednym z najbardziej zaufanych ludzi “Czarnego Janka”...
Kimnaprawdę był Jan Bogdziewicz? Dokumenty procesu, prowadzonego przez Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu wymieniają w akcie oskarżenia kilkadziesiąt przestępstw, popełnionych przez „Czarnego Janka” i kierowaną przez niego grupę w okresie od 1948 roku do chwili jego ujęcia, a wiec do maja 1952 roku. Niemal wszystkie zarzucane mu czyny rysują jednoznacznie obraz pospolitego bandyty, napadającego wraz ze swoimi kompanami z bronią w ręku na spokojnych ludzi, budujących mozolnie „nową, ludową ojczyznę”.
W tworzeniu negatywnego wizerunku „Czarnego Janka” szczególną rolę miała odegrać mówiąca o oddziale Bogdziewicza broszura z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, zatytułowana „Strzały pod górą Szpicberg”. Napisano ją w dalekim od elementarnego obiektywizmu tonie czarno-białych podziałów: szlachetni, oddani sprawie funkcjonariusze ubecji i prymitywni, okrutni, nie liczący się z ludzkim życiem bandyci. Ci, którzy znali go bardzo dobrze - mówią o nim jak najlepiej. To prawda, że ukrywając się ograbiał też kasy państwowych i spółdzielczych instytucji. Nigdy jednak nie tylko nie pozbawił nikogo w czasie takich rekwizycji życia, ale nawet nie zranił. Wystawiał również na zabrane kwoty pokwitowanie, by pracownicy, którzy bezpośrednio stawali się ofiarami ataku nie ponosili później konsekwencji napadów...
W pierwszych powojennych latach, pospolite przestępstwa i ciężkie zbrodnie nie należały do rzadkości. Przypisywano ujętej osobie różne czyny – wcześniej po prostu nie wyjaśnione - których w istocie nie popełniła. Zeznający w sprawie “Czarnego Janka” podkreślali jego ujmujący charakter bycia, swoisty takt i brak uciekania się do zbędnej przemocy. Dlatego szczególnym cieniem na nim kładzie się sprawa zabicia dwóch osób z jego najbliższego otoczenia. Wcześniej byli członkami zbrojnej grupy, a mieli zginąć na rozkaz swego przywódcy. Wyjątkowo porusza tu informacja o zastrzeleniu dziewczyny, będącej – jak głosiła nie potwierdzona wieść – w ciąży. Ojcem nie narodzonego dziecka miał być właśnie “Janek” - a sama dziewczyna jego kochanką. Powód tragicznego końca tego romansu stanowiła rzekomo próba odejścia z oddziału tej młodej kobiety i zagrożenie, że może ona zdradzić tajemnice grupy. Makabryczne wyroki wykonali w odstępie kilku dni podwładni “Czarnego Janka”, a po dokonaniu zabójstw on sam miał uczestniczyć w ukrywaniu zwłok. Ciało dziewczyny zostało pogrzebane w płytkim grobie na stoku Ostrzycy.
Nieco później doszło do drugiej egzekucji, gdy odkryto, że inny młody członek oddziału zamierzał potajemnie opuścić kolegów i wrócić do domu na Śląsk, skąd pochodził. Został więc wyprowadzony nocą do kopania bunkra – kryjówki, a następnie z bliskiej odległości oddano do niego strzał z pistoletu. Pocisk trafił w głowę, powodując natychmiastowy zgon. Również jego zwłoki zakopano na Ostrzycy, w górnej partii powulkanicznego stożka, w poniemieckim okopie. I te ludzkie szczątki odkryto wiele miesięcy później, dokonując ekshumacji sekcji pozwalającej określić przyczynę zgonu. Mimo braku pewnego potwierdzenia lokalizacji ostatecznego miejsca pochówku, wszystko wskazuje na to, że zarówno zastrzelony chłopak z oddziału i domniemana kochanka “Czarnego Janka” spoczywają w jednej mogile na cmentarzu w Pielgrzymce.
Jak wspomniano, te dwie zabite osoby to najczarniejsza, przypisywana Bogdziewiczowi karta jego działalności. Po latach, w trakcie weryfikacji zachowanej dokumentacji, dotyczącej miedzy innymi zamordowanych okazało się, że byli oni zwerbowani wcześniej do współpracy z pracownikami Urzędu Bezpieczeństwa. Czy “Czarny Janek” wiedział o tym? Miał doskonale rozwinięty system własnych informatorów, również wśród funkcjonariuszy UB. Czy pragnąc uchronić resztę swojego “oddziałku” przed rozgromieniem wydał rzeczywiście tak okrutne polecenia? “Czarny Janek” kierował się przede wszystkim pobudkami ideologicznymi, patriotyzmem. “Pamiętaj, że był u ciebie Polak” – to słowa Bogdziewicza, skierowane do jednego z gospodarzy w trakcie opuszczania jego domu. “Czarny Janek” został w końcu ujęty wraz z jednym z towarzyszących mu członków grupy, po krótkiej wymianie ognia z UB na stoku Ostrzycy. Proces “przestępcy” odbył się we Wrocławiu, a wydany kilkakrotny wyrok śmierci nosi datę 29 listopada 1952 roku. Dnia 15 czerwca 1953 roku “Czarny Janek” - Jan Bogdziewicz ginie na dziedzińcu wrocławskiego wiezienia przy ulicy Kleczkowskiej. Jego ciało zostaje pogrzebane wraz z ciałami innych ofiar na Cmentarzu Osobowickim. Dla wielu pozostało ciągle otwarte pytanie – kim naprawdę był?"
Źródło: https://www.pielgrzymka.biz/asp/_pdf.asp?typ=14&menu=27&strona=1&sub=1
Czytaj także:
- Historia Czarnego Janka wciąż żywa, Szymon Kwapiński
- Gmina Pielgrzymka
- Ostrzyca
- Bandyta, czy może partyzant?
- Poszukiwany "Czarny Janek"
- Historia Czarnego Janka wciąż żywa
- Legenda Czarnego Janka i polska Fudżijama